Ciągniemy instalację sprężonego powietrza

Ciągniemy instalację sprężonego powietrza

Pamiętacie ten kompresor BASS Polska, którego test opublikowałem kilka miesięcy temu? Od tamtej pory stoi on u mnie w warsztacie dostarczając sprężonego powietrza do różnego rodzaju prac. Niestety oprócz prac w warsztacie, często zdarza mi się też majsterkować na świeżym powietrzu. I nie byłoby tutaj żadnego problemu, gdyby nie fakt, że warsztat mam na pierwszym piętrze ;) Do tej pory po prostu przeciągałem wąż przez otwarte okno i spuszczałem go na dół. I pewnie robiłbym tak nadal, gdyby nie nadeszły mrozy, podczas których zostawianie na kilka godzin otwartego okna wcale nie było takie fajne… ;)

No nic – trzeba było odpuścić sobie takie prowizoryczne rozwiązania i pociągnąć na dół normalną instalację.

W lokalnych marketach budowlanych były dostępne tylko niebieskie węże do sprężonego powietrza, co nie do końca mi odpowiadało. Warsztat mam w domku jednorodzinnym, więc nie za bardzo chciałem ciągnąć po elewacji instalacji w typowo przemysłowych barwach ;) Na szczęście po szybkim przejrzeniu ofert na Allegro udało mi się znaleźć wąż w kolorze czarnym. Oprócz samego węża potrzebowałem jeszcze reduktora, kilku kolanek oraz końcówek.

Plan samej instalacji wyglądał tak:

Plan instalacji

Patrząc od lewej na zdjęciu mamy:

  • króciec do szybkozłącza z gwintem wewnętrznym 1/4″
  • końcówka AUTO prosta 10mm z gwintem 1/4″
  • kilka złączek kątowych AUTO PUL 10mm
  • ponownie końcówka AUTO prosta 10mm z gwintem 1/4″
  • reduktor z filtrem powietrza i naolejaczem
  • szybkozłącze z gwintem zewnętrznym 1/4″

Wszystkie elementy zostały ze sobą połączone za pomocą węża pneumatycznego TEKALAN 10/8mm.

Tak prawdę mówiąc, to instalację miałem ciągnąć już dawno temu, ale przez cały czas nie mogłem znaleźć dobrego miejsca, w którym mógłbym postawić kompresor ;) Dopiero ostatnio wpadłem na to, żeby z drewnianego regału odciąć nogi i przykręcić go do ściany, a kompresor postawić pod nim (chwaliłem się już Wam tym na Facebooku i Google+):

Kompresor

W tym miejscu kompresor w ogóle nie przeszkadza i praktycznie nie zajmuje miejsca. I co najważniejsze – stoi się przy szczytowej ścianie, co bardzo uprościło kwestię ciągnięcia całej instalacji.

Koniec gadania. Narzędzia w dłoń i do roboty!

Ciągnięcie instalacji sprężonego powietrza zacząłem od wywiercenia za kompresorem dziury, przez którą wypuściłem wąż z warsztatu na zewnętrzną ścianę. Kupiony przeze mnie wąż ma średnicę zewnętrzną 10mm, więc takim też wiertłem wierciłem w ścianie:

Wiercenie w ścianie

Ściany mam dosyć grube (trochę ponad 0,5m), więc wiercić musiałem dosyć długim wiertłem. Na szczęście otwór się nie rozbił i wyszedł w miarę ciasny, więc nie musiałem go później dodatkowo uszczelniać pianką.

Po drugiej stronie ściany zostawiłem ~2cm węża i założyłem na nim kolanko:

Kolanko na wężu sprężonego powietrza

Wiadomo, że każde jedno kolanko zwiększa ryzyko powstania nieszczelności w naszej instalacji, dlatego gdzie się dało, nie zakładałem kolejnych kolanek, tylko po prostu ciągnąłem wąż po “łuku”:

Wąż sprężonego powietrza

Wąż sprężonego powietrza

Co prawda ten mój wąż jest bardzo sztywny i zbyt mocno nie mogłem go naginać, ale łuki udało się zrobić na tyle “ciasne”, że mogłem zrezygnować przynajmniej z połowy kolanek :)

Na zewnątrz domu mam sporo drewna, więc przy mocowaniu węża mogłem sobie pozwolić na użycie najzwyklejszych uchwytów kablowych, które przybijałem dwoma uderzeniami młotka:

Wąż sprężonego powietrza

Na końcu instalacji zamontowałem reduktor ciśnienia z filtrem i naolejaczem:

Reduktor ciśnienia z filtrem i naolejaczem

Początkowo chciałem kupić sam reduktor z filtrem powietrza (odwadniaczem), bo narzędzi pneumatycznych nie używam na taką skalę, żebym musiał im stale dostarczać olej razem z powietrzem. Jednak myśląc przyszłościowo zdecydowałem się od razu na reduktor z filtrem i naolejaczem (tak dokładnie, to jest to ten model, z gwintami 1/4″).

Reduktor przykręciłem dwoma solidnymi wkrętami bezpośrednio do drewnianej barierki, i na tym właściwie zakończyłem montaż całej instalacji :)

Bez problemów się nie obyło…

Niestety po zmontowaniu całej instalacji i podłączeniu jej do kompresora, okazało się, że gdzieś jest nieszczelność, przez którą powoli ucieka powietrze. Nieszczelność była na tyle mała, że “na ucho” nie dało się jej zlokalizować, dlatego zdemontowałem reduktor i wsadziłem go do wiadra z wodą:

Reduktor w wodzie

W wodzie szybko się okazało, że powietrze uciekało na obu gwintach reduktora. Niestety uszczelki, które tam założyłem, okazały się niewystarczające, dlatego dodatkowo nawinąłem na oba gwinty trochę taśmy do uszczelniania instalacji:

Uszczelnianie gwintów

Taśma, której użyłem, jest niby do instalacji wodnych, ale ze sprężonym powietrzem spisała się równie dobrze i ładnie uszczelniła oba gwinty :)

Na koniec, dla leniuszków nie lubiących czytać, przygotowałem krótką video-prezentację całej instalacji:

(przepraszam za kiepską jakość filmu, ale mimo szczerych chęci moja małpka nie chciała współpracować i gubiła ostrość)

Zrobienie instalacji zajęło mi jakieś pół godziny, a komfort pracy wzrósł kilkukrotnie.

A! Jeszcze jedna uwaga dla osób, które uważają odwadniacz na końcu instalacji za rzecz zbędną. W wężu, który częściowo jest pociągnięty w ciepłym pomieszczeniu, a częściowo poza nim, występują spore różnice temperatur (logiczne, prawda?;), które powodują skraplanie się naprawdę sporych ilości wody. Kilka lat temu, gdy pracowałem w dużym zakładzie produkcyjnym, w którym długość całej instalacji sprężonego powietrza można by liczyć w kilometrach. Przy sporych różnicach temperatur w instalacji skraplało się tyle wody, że mimo zainstalowanych przy każdym stanowisku odwadniaczy, pistolety do powietrza zamieniały się w zraszacze, którymi z powodzeniem można by ugasić niewielki pożar :D

W mojej krótkiej instalacji (~10m) problem nie będzie występował w tak dużej skali, ale przy malowaniu, czy przedmuchiwaniu sprzętu elektronicznego, każda kropla wody w powietrzu może doprowadzić do “katastrofy”, dlatego odwadniacz jest czymś, co obowiązkowo powinno się znaleźć na końcu każdej instalacji sprężonego powietrza. Reduktor jest opcjonalny. Naolejacz jest opcjonalny. Ale odwadniacz być musi! No chyba, że chcecie używać sprężonego powietrza do podlewania trawnika ;)

Ocena: 3.95/5 (głosów: 43)

Podobne posty

36 komentarzy do “Ciągniemy instalację sprężonego powietrza

Odpowiedz

anuluj

Masz uwagi?