Desperacka próba ratowania suszarki

Desperacka próba ratowania suszarki

Dzisiaj będzie bardzo krótki i jeszcze bardziej nietypowy post, w którym niczego fajnego nie zmajstrujemy. Opiszę Wam za to krótką historię suszarki, która po raz kolejny została uratowana przed utylizacją ;)

Ale po co?

Suszarka, która jest główną bohaterką tego posta, została kupiona jakieś 3 lata temu za około 50zł. Przez pierwsze dwa lata śmigała bez zarzutu, ale zaraz po zakończeniu okresu gwarancyjnego zaczęły się pierwsze problemy. Ale nie – Majsterkujący Więcek nie dał satysfakcji producentowi i nie poleciał kupić nowej, lecz uderzył się w pierś i obiecał sobie, że będzie ją reanimował do upadłego ;) Tak dla zasady!

Zepsuta suszarka

Pierwsza awaria była prościutka – przewód przestał kontaktować gdzieś przy wlocie do obudowy suszarki. Wystarczyło go skrócić o 10cm i suszarka chodziła bez problemu przez kilka kolejnych miesięcy.

Druga awaria była nieco poważniejsza, bo suszarka działała, ale przestała grzać. Winowajcą okazał się 3-stopniowy przełącznik, w którym pękł taki mały plastikowy zaczep. Z regulacji temperatury i tak nigdy nie korzystaliśmy, więc zlutowałem to na sztywno tak, by suszarka zawsze grzała z maksymalną mocą.

Kolejny zgon zaliczyła kilka dni temu. I tym razem sprawa wyglądała już naprawdę groźnie, bo suszarka najpierw zamieniła się w maszynę do dymu, a później zapaliła się wewnątrz żywym ogniem. Pech chciał, że stało się to akurat wtedy, gdy suszyła sobie włosy moja szwagierka, która po wszystkim powiedziała mi, że nawet ja nie dam rady tej suszarki już naprawić.

Ja nie dam rady? :D

Reanimacja spalonej suszarki

Po rozkręceniu sytuacja wyglądała nieciekawie – kable w okolicy przełączników były kompletnie popalone i posklejane ze sobą:

Spalona suszarka

Na szczęście sama sprężyna grzewcza wyglądała ładnie, więc suszarka była jeszcze do uratowania.

Po ostrożnym porozczepianiu zgrzanych ze sobą przewodów udało mi się zlokalizować przyczynę nieszczęścia – drugi przełącznik, który odpowiadał za włączanie suszarki i regulację obrotów, zaczął iskrzyć i wywołał mały pożar. Wyłącznik był już nie do uratowania, więc wyciągnąłem go całkiem (razem z tym drugim, który padł wcześniej) i na jego miejsce wcisnąłem zwykły wyłącznik typu on/off. Z regulacji obrotów też nigdy nie korzystaliśmy, więc taki wyłącznik w zupełności nam wystarczy.

Przy okazji wymieniłem też część kabli, a na pozostałą część ponakładałem koszulki termokurczliwe.

Zaizolowane przewody w spalonej suszarce

Suszarka z wymienionym włącznikiem

Operacja trwała 20 minut i zakończyła się pełnym sukcesem – pacjent żyje i dycha ;)

Naprawiona suszarka

Jak widzicie, nie zawsze jest sens (czy też potrzeba) wyrzucać kasę na nowy sprzęt, bo najczęściej wystarczy chwila zabawy, żeby zreanimować ten stary. Może nie wygląda on do końca estetycznie, ale grunt, że działa! A i nad samą estetyką można by popracować i zrobić całość tak, żeby z zewnątrz nie było niczego widać :)

To co – robimy małe zakłady, co i kiedy padnie w następnej kolejności? :D

Ocena: 4.35/5 (głosów: 17)

Podobne posty

62 komentarzy do “Desperacka próba ratowania suszarki

  • Domyślam się, że kondensator przeciwzakłóceniowy (czy jak mu tam..) padł już dawno i nie kopie nikogo odłączona wtyczka :) no to teraz kolej pewnie na… obudowę! Suszarka wciągnie komuś włos, przewiunie go na grzałki, poleci smród, jakaś dłoń przelękniona się otworzy i suszarka roztrzaska się o podłogę.

    Lecz to nie powód by ostatecznie się z nią rozstawać, bo od czego jest taśma klejąca :)

    PS suszenie włosów nie jest zdrowe, ani ekonomiczne. To powinna być ostateczność dla żyjących w ciągłym biegu.

    Odpowiedz
  • Twoje poświęcenie jest godne podziwu. Obecnie ludzie są nauczeni, że jak się coś popsuje to od razu trzeba zanieść do naprawy a najlepiej to po prostu wziąć i wyrzucić do śmietnika. Przecież sklepy są pełne nowych suszarek, które są nie tylko nowe, ale mają mnóstwo “niezbędnych” funkcji.
    Ja niestety też zszedłem na złą drogę i jak mi się coś psuje to idę i kupuję inną rzecz. No chyba, że popsuta rzecz była dość droga to wtedy sam obawiam się jej reanimować, żeby bardziej nie popsuć, tylko od razu zanoszę ją do specjalisty. A to są niestety koszty.

    Odpowiedz
    • Ja tak własnie cicho czekam, aż się pralka zepsuje ;) Kilka lat temu padł nam moduł sterujący w pralce i serwisant powiedział, że sam moduł kosztuje tyle, co nowa pralka. Teraz bez chwili zastanowienia spróbowałbym zrobić swój własny moduł na Arduino :D Kurdę – przecież to nie jest statek kosmiczny, tylko zwykły silnik kręcący się raz w jedną, a raz w drugą stronę i kilka pomp wody, które dozują proszek i są odpowiedzialne za płukanie. Arduino spokojnie powinno sobie z tym poradzić :)

      Odpowiedz
      • Z pralką, to potrafią być lepsze jaja.

        Elektronika sterująca, to jest pikuś, najgorsze jest coś, co producenci określają mianem “zespołu piorącego”. To połączenie bębna, łożysk i plastikowego czerepu, który to wszystko spaja w jedną całość.

        Jakieś 4 miesiące temu w moim światku pralka padła właśnie po kilku dniach od zakończenia gwarancji.

        Diagnoza serwisowa – wymiana “zespołu piorącego” kosztuje 800zł, sami wiecie, ile cała nowa pralka.

        Mój rodziciel się wk… zdenerwował, rozebrał to wszystko. Łożyska kosztowały chyba 17zł. No tak, tylko tego się nie da tak skręcić, bo wszystko jest z jednolitego tworzywa. Oczywiście po to, aby zmusić ludzi do wyrzucenia i zakupu nowego potwora.

        Czopuch łatwo rozłożyć – wystarczy rozciąć. Kwestia tego, aby potem złożyć, w dodatku szczelnie. Wystarczyła lutownica hot-air i podłużne kawałki plastiku zgrzane z obiema częściami obudowy.

        Łożyska – 17zł, lutownica hot-air – flaszka dla właściciela, dzień pracy – 800-1000zł do przodu.

        Doszło jeszcze zresetowanie EEPROM-u elektroniki, bo producent pewnie wpadł na to, że ktoś mógłby grzebać. Na szczęście, w Sieci znalazło się rozwiązanie.

        Akysz, wredni producenci.

        PS. Jeśli ktoś nie wie, dlaczego produkty psują się od razu po zakończeniu gwarancji: https://www.youtube.com/watch?v=96GFI6Mk7kE
        PPS. Pralka działa nadal od tamtej naprawy.

        Odpowiedz
        • Nie wszystko się aż tak szybko psuje. Zależy od firmy i jakość produkcji.
          – Telefon Lg KP500 (Ciasteczko) Trzy lata hula, nawet nocną ulewę w trawie przeczekał nawet się nie wyłączając, cały porysowany, nie raz spadł na podłogę;
          – Kuchenka Amica Nie pamiętam, 10 lat minimum, jedyne co to żarówka w piekarniku spaliła się;
          -Mikser Zelmer minimum 7 lat;
          – Monitor marki Fujitsu-Siemens hula 6 lat, no, zepsuł się ale to wina kondensatorów była, brak ciemnych kantów (w PSP mam te kanty); W monitorach to przypadkowe;
          – Maszynka do mielenia JAGA – nie wiem, ale jednak zepsuła się (plastik się stopił przy wyjściu wału z obudowy);
          – Toster z Biedronki – parę razy posłużył, natomiast z Philipsa 3 lata działa bezproblemowo;
          – Telewizor sony, Dziadek mówił, że z 15 lat działa, lecz został wymieniony ze względu na tel. cyfrową.

          Fajnie sobie to producenci drukarek zrobili, by przy drukowaniu do pamięci EEPROM jest dodawana wartość +1, a przy osiągnięciu danej liczby kod blokuje urządzenie. Jeśli pierwsze, co zrobię jak moja drukarka się zepsuje, to zresetuję EEPROM.

          Odpowiedz
          • Wiesz, naprawdę wiele zależy od egzemplarza danego urządzenia… U Ciebie z Biedronki toster nawalił.

            Ale zwykle jest tak, że:
            – żelazko za 30zł ma możliwości dużo większe i dłuższą trwałość niż markowe za 10x tej ceny
            – TV marki chraboszczakowej przeżył upadek na kineskop z 1.5m.
            – chraboszczakowy odtwarzacz DVD czyta wszystkie płyty, jakie tylko da się wcisnąć – od paru osób słyszałem, że nieraz w markowych były problemy podczas, gdy z niedowierzaniem patrzyli, że z biedro radził sobie bez pierdnięcia.

            Miałeś szczęście po prostu. :P

            Odpowiedz
  • Już wiem kto jest odpowiedzialny za śmierć dosłownie 30 minut temu mojej suszarki za 50zł ;) ale reanimować chyba nie będę – miała jakieś zabezpieczenie temperaturowe przed właśnie taką dyskoteką i ciepłej nie dało się już włączyć stąd odpuszczę i pożyję dłużej.

    Odpowiedz
  • czasami jeszcze zasniedzieje bimetal przy elemencie grzejnym, wystarczy przejechac cienkim papierem sciernym po stykach i pomaga, a czasem, jak sie drucik grzejacy upali, najczesciej przy koncu, trzeba to skrocic i mocno zacisnac mechanicznie, bo to cholerstwo sie nie lutuje. Kiedys jeszcze mozna bylo wymienic silniczek, i z dwoch trupow zrobic jedna, ale teraz za duza roznorodnosc producentow i wymiarow

    Odpowiedz
  • Nokia 5310 Xpress Music – pancerny telefon, nieśmiertelna bateria, a jakość dźwięku lepsza niż w większości odtwarzaczy mp3 i mp4.
    Jakiś czas temu wywróciłem się na rolkach, pękł wyświetlacz. Jeszcze w czasie powrotu do domu przeprowadziłem na niej rozmowę.
    W domu mam kilka nowszych telefonów, w których średnio po roku używania pada moduł ładowania…

    Odpowiedz
  • Kiedyś też naprawiałem suszarkę za kilkanaście złotych. Podobnie jak u Ciebie uszkodzony przełącznik temperatury oraz uszkodzona grzałka. Przełącznik temperatury tak jak u Ciebie zrobiony na sztywno. Poluzowane zwoje grzałki wyjęte i co…
    po 2 miesiącach suszarka waliła żywym ogniem. Kupiona później ( około 3 lat temu ). suszarka firmy na PHI… działa do dziś. Chodź koszt 150pln ale warto

    Odpowiedz
  • Pierwsza przypadłość jest tak częsta jak święta co roku ;] Ostatnio sam proszony przez swoją Kobietę musiałem to zrobić. Albo niech producenci wstawiają tam jakieś grubsze otuliny albo….?

    A te kable po zapłonie rewelacja ;]

    Odpowiedz
  • Gdyby nie to, że w ostatnich miesiącach kilka razy używałem suszarki do “wygrzewania” czegoś na uszkodzonej płycie głównej laptopa, to pewnie byłoby już z 5 lat jak tego urządzenia nie używam ;)

    Odpowiedz
  • Dawno, dawno temu, kiedy kupowało się sprzęt domowego użytku, pracował on bez zarzutu kilka, a nawet kilkanaście lat. Dzisiaj stosuje się jakieś dziwne metody, polegające na bezawaryjnej pracy urządzenia przez okres trwania gwarancji, a później kupujemy drugą, zazwyczaj tej samej firmy z racji tego, że poprzednia pracowała aż dwa lata. Również ostatnimi czasy reanimowałem suszarkę mojej kobiety, właśnie po dwóch przepracowanych latach. Na szczęście suszarka została naprawiona i następne dwa lata popracuje, przynajmniej mam cichą nadzieję.

    Odpowiedz
  • Jak dla mnie to producenci suszarek powinni się również skupić na przewodzie wchodzącym do suszarki. Niebywale często naprawiam właśnie ten odcinek w suszarce, prostownicy czy też mikserze mojej kobiety. Przewody stosowane w tych produktach są niebywale miękkie i łamią się. Masz może Łukasz jakieś pomysły na wzmocnienie tego odcinka przewodu? Czy może całkowita wymiana przewodu na naprawdę jakiś gruby np. 1,5mm ?

    Odpowiedz
  • Miło przeczytać, że mimo świata w którym kupuje się i wyrzuca, są osoby, które reanimują stare sprzęty. Mój rekordzista to mikser do ciasta – 35 lat i działa lepiej niż niejeden nowy. Rzucał iskrami jak nie przymierzając świeca samochodowa. Wymiana paru kabli, oczyszczenie sprzętu, z mąki rodem z PRL i działa do dziś. Dostaliśmy “trupa” od teściowej. Rzecz działa się 5 lat temu. Działa bezawaryjnie, a teściowa zajechała w tym czasie 3 :-)

    Odpowiedz
  • Z tym skracaniem kabla to już chyba norma.Używam szlifierek Boscha ( przyzwyczaiłem się do jednego modelu :)) i mam już trzecią z kolei i we wszystkich musiałem skracać kable. Odsyłanie do serwisu ( tam i z powrotem około 30 PLN i kilka-kilkanaście dni bez szlifierki ) raczej nie ma sensu . Co najdziwniejsze raz na jakiś czas znowu muszę skracać kabel więc to wina złej jakości ( chińszczyzna ). Aż dziw ze taka firma tak tnie koszta:/

    Odpowiedz
  • Ostatnio naprawiałem pralkę Whrilpool(chyba tak sie to pisze) w trakcie prania zmarła i tyle i to tuż po gwarancji jakieś 3 miesiące.Żona oczywiście w stresie,że trzeba będzie kupić nową,a wiadomo każdy grosz się liczy.Okazało się że do wymiany rezystor,dławik dwa kondensatory(dla świętego spokoju) i układ scalony przetwornicy.Za wszystko,na wszelki wypadek kupiłem po dwie sztuki,zapłaciłem chyba 15zł i pralka śmiga aż miło.Kolejna rzecz,pracuję na złomie,a że lubię “grzebać” zbieram do sprawdzenia różne elektro narzędzia,jakiś czas temu trafiła mi się duża szlifierka Bosch,jak się okazało do wymiany był tylko włącznik i szlifierka śmiga aż miło,i znów zamiast wydawać kilka stówek mam szlifierke praktycznie za cene nowego włacznika,sama szlifierka kosztowała chyba z 5 zł na wage :).Swoją drogą co ludzie wywalają na zło to się w głowi nie mieści :).

    Odpowiedz
  • Ja to już reanimowałem suszarke, wyrzuconą przez kogoś. I jakie miałem jaja gdy się zorientowałem że dziala, ale słabo dmucha. Spirala sie nie spaliła bo zabezpieczenie ją chroniło. Po rozebraniu sprawdziłem silnik= ciężko chodzi, ściągłem wirnik i zobaczyłem włosy. O,o Dosłownie kłaczki wkręcone w oś, nie wiem jak bo oś jest dobrze chroniona.
    Po hmm.. odkłaczkowaniu, suszarka ożyła, I dmuchać zaczeła porządnie.

    Odpowiedz
  • Pomocy !!!

    Czy to normalne, że coś błyska pod obudową suszarki, w momencie jak przełączam przełącznik od poziomu temperatury. Zaznaczę, że suszarka jest nowa, ma dwa przełączniki: jeden do włączania ( suszenie wolno, szybko ), drugi do ustawiania temperatury ( ciepło, gorąco ). Poza tym, nic innego się nie dzieje, tylko ten krótkotrwały błysk mnie niepokoi.

    Odpowiedz
  • Mam pytanie, ważne bardzo, dziś mi spadła suszarka na podłogę, coś się w niej zaświeciło a potem wyłączyłam ją szybko. Nie poczułam zeby sie cos spaliło. Wlącza się normalnie tylko przy niskich obrotach wszystko się w niej w srodku swieci, a co dziwne- na wysokich nie. Co moze byc z nia nie tak? Tylni ostatni zwój spirali swieci sie na czerwono. Ps. boję sie jej :) Pomóżcie ;( ;(

    Odpowiedz
  • A co obstawiasz jak suszarka zaczyna niebezpiecznie brzeczec. Tak jakby zaraz miala wybuchnąć? Jakieś zwarcie czy coś innego? Jak to naprawić?

    Odpowiedz

Odpowiedz

anuluj

Masz uwagi?