Witajcie! Mój dzisiejszy projekt będzie trochę nietypowy, bo robiony na zamówienie. Część z Was pewnie wie, że moja żona także lubi majsterkować. Co prawda jej smykałką jest papier, ale tak ogólnie, to w naszych duszach gra ta sama muzyka :)
Kilka dni temu poprosiła mnie o zrobienie ładnego stojaka na kolorowe taśmy washi, których zebrała już kilkadziesiąt w swoim Karteczkowym warsztacie.
No nic – ukochanej przecież odmówić nie mogę, więc od razu zacząłem się zastanawiać, jak najlepiej do tego tematu podejść.
Po krótkich przymiarkach doszliśmy do wniosku, że na podstawę najlepiej będzie dać sklejkę 6mm o wymiarach 20x20cm. Dalsza część planu przewidywała przymocowanie do podstawy kilku “pałąków”, na które będą nakładane tasiemki.
Sklejkę na podstawę stojaka zamówiłem w markecie budowlanym (wyszło około 1,6zł). Przy okazji kupiłem też drewniany wałek o średnicy ~28mm (za niecałe 7zł) oraz garść wkrętów:
Całą operację zacząłem od pocięcia kołka na 8 kawałków o długości 15cm. Do cięcia użyłem zwykłej ukośnicy:
Z prawej strony zamocowałem sobie ścisk, który stanowił punkt podparcia. Dzięki niemu nie musiałem każdego kołka odmierzać ręcznie, tylko po prostu dosuwałem całość do oporu i ciąłem.
Kolejnym krokiem było przeszlifowanie sklejki. Jak zwykle, w robocie tej pomógł mi Dremel Multi-Max :)
Niestety ze szlifowaniem kołków nie było już tak różowo i musiałem to zrobić ręcznie.
Po wyszlifowaniu wszystkich elementów rozplanowałem i wywierciłem w sklejce 8 otworów o średnicy 3mm, przez które przejdą wkręty mocujące kołki:
Wszystkim otworom zrobiłem z obu stron fazki:
Od spodu sklejki warto zrobić trochę większe fazki, żeby schowały się w nich całe łby wkrętów.
Kolejną serię otworów, tym razem o średnicy 1mm, wykonałem w kołkach (tylko z jednej strony). Tutaj najlepiej byłoby mocować kołki w imadle i wiercić w nich otwory za pomocą wiertarki kolumnowej. Ja niestety takowej nie posiadam, więc starałem się na oko wywiercić otwory pod możliwie prostym kątem:
Mając już wszystko powiercone, możemy zabrać się za klejenie. Pamiętajcie tylko, żeby nie przesadzać z ilością kleju, bo po dociągnięciu kołka wkrętem do sklejki, może on wypłynąć.
Przy wkręcaniu trzeba zachować nieco ostrożności, bo przy takich cienkich wkrętach łatwo jest przesadzić i przekręcić “gwint” ;)
Kilka minut i gotowe :)
Jak widzicie, łby wkrętów ładnie pochowały się w zrobionych wcześniej fazkach:
Prawie gotowy stojak na tasiemki prezentuje się tak:
Dlaczego “prawie gotowy”? Ano dlatego, że wypadałoby go jeszcze polakierować.
Do lakierowania użyłem bezbarwnego lakieru w sprayu, który po wyschnięciu robi się matowy (nie lubię drewna lakierowanego na połysk:)
Stare, chińskie mądrości mówią, że zdecydowanie lepszym pomysłem jest położenie kilku cienkich warstw lakieru, niż jednej grubej. Chińczykiem nie jestem, ale intuicja mi podpowiada, że lepiej jest się tej zasady trzymać ;)
Gotowy stojak na tasiemki prezentuje się następująco:
Obróbka drewna nie jest moją mocną stroną (czasami brakuje mi cierpliwości), ale z efektu końcowego jestem zadowolony. Co najważniejsze – zadowolona jest także ma luba, więc projekt można uznać za udany :D
Na koniec chciałbym podziękować marce Dremel za udostępnienie narzędzi, które odciążyły mnie przy najbardziej monotonnych pracach :)
Łukasz jak zwykle bardzo fajny pomysł i widać, że bardzo starannie obfotografowany i opisany. Z podobnego rozwiązania – podstawki z przymocowanymi na niej wałkami – można byłoby opracować także wiele zabawek dla dzieci, np. grę w wieże Hanoi. Natomiast właśnie taka sama sklejka, jak pokazana na zdjęciach (tylko grubsza), bardzo dobrze nadaje się też do naprawiania zniszczonych taboretów kuchennych. Jest to pomysł zbyt krótki, aby napisać z niego artykuł, dlatego chciałem wpisać go tak w komentarzu. Ponieważ jeśli mamy taborety, w których konstrukcja nóg jest dobra, ale siedzisko (przykręcone i najlepiej jeśli jest kwadratowe) z czasem zniszczyło się (popękało, porysowało się itp. – tak że samo przeszlifowanie i odmalowanie go już by nie wystarczyło), wtedy wystarczy zakupić właśnie taką sklejkę, tylko o grubości najlepiej 18 mm. Np. w jednym z marketów budowlanych za taką sklejkę (przycięcie na wymiar na miejscu od ręki), przyciętą na kwadrat o boku 30 cm, zapłaciłem ok. 9 zł. Następnie wystarczy wywiercić otwory takie same jakie były w starym siedzisku, przeszlifować i pomalować (czymkolwiek co akurat mamy do drewna :-) albo co nada ewentualnie oczekiwany kolor), a na koniec przykręcić w miejsce starych siedzisk i już solidny taboret będzie odnowiony minimalnym kosztem (w każdym razie właśnie tego typu sklejka jest chyba najlepszym materiałem na siedzisko taboretu, gdyż inne materiały, jak drewno klejone albo tak duży kawałek jednolitego drewna, chyba byłyby albo niewystarczająco wytrzymałe, albo za drogie)
Dziękuję za miły komentarz :)
A teraz zobacz na drugie zdjęcie w tym poście. Dzisiaj rano właśnie ze sklejki robiłem nowy “blat” do stolika pod ukośnicę :D Za sklejkę 9mm o wymiarach 43x52cm zapłaciłem około 12zł. Tylko jeszcze ją polakierować muszę, bo mnie żona z tym stojakiem goniła i nie zdążyłem :D
co z zapowiadanym opisem jak zrobić kolorowy wyświetlacz w nokii 3310? :)
Nokię już mam, ale czekam jeszcze na paczkę z białymi diodami do podświetlenia :)
Suuuuper :) Mój mąż często robi coś z drewna. Już mu marudzę o stojaczek :) Wpływam mu na ambicję ;) “A Justynie to mąż zrobił” :))
Pingback: Drewniana świnka skarbonka » Majsterkowo.pl
Pingback: Przyprawy w żarówkach, czyli jak zrobić solniczkę i pieprzniczkę » Majsterkowo.pl