INFORMACJA: Poniższy post nie wydostał się z Poczekalni :(
Cześć,
Gdy powróciłem do mojego starego hobby – elektroniki zacząłem kompletować warsztat. Jednym z pierwszych i najpotrzebniejszych urządzeń w warsztacie jest oczywiście porządna lutownica. Gdy pracowałem w Lumelu w latach 90-tych używałem lutownic Wellera. Zakochałem się w tych urządzeniach tak że kupiłem dwie używane kolby. Były to kolby z czujnikiem magnastat w których temperaturę regulowało się poprzez dobór grota z odpowiednim oznaczeniem. Wszystko fajnie, taką kolbę wystarczy podłączyć bezpośrednio do transformatora o napięciu 24 volt i to w zasadzie wszystko. Tak właśnie używałem tych kolb przez ostatnie lata. Jednak ma to dość poważne wady, po pierwsze, trzeba zaopatrzyć się w dość dużą ilość grotów, które nie są bardzo tanie (oczywiście jeśli chcemy używać oryginałów) oraz, dużo większym problemem było to że nie oferowano grotu typu minifala do kolb magnastat.
To przesądziło i postanowiłem coś z tym zrobić. Były oczywiście dwie możliwości, albo zakup gotowej stacji za kilkaset złotych, której jakość najpewniej by nie zachwycała (w końcu sama nowa kolba Wellera kosztuje więcej niż 80% takich stacji), lub dorobienie stacji do posiadanej kolby.
Schematów jest zatrzęsienie, od prostych do takich ze sterowaniem atmegą. Przejrzałem trochę i wybrałem najłatwiejszą metodę, czyli zakup kitu AVT stacji RL1. Rozwiązanie to jest ogólnie znane i dość dobrze oceniane, wg. mnie jest to naprawdę dobry projekt. Tak naprawdę to od razu zaprojektowałem swoją płytkę bo mam drugą kolbę i także chciałem ją wykorzystać.
Nie będę opisywał budowy stacji bo lutowanie gotowca nie jest warte tego tekstu. Ważniejsze znacznie jest to, że stacja zaprojektowana przez AVT potrzebowała kolby z termoparą typu K jako czujnikiem temperatury a jak już wcześniej napisałem, kolby Wellera mają czujnik magnetyczny sterujący przełącznikiem, regulującym temperaturę poprzez włączanie zasilania i wyłączanie (o dziwo nieźle to działa).
I znowu stanąłem przed wyborem, albo zmiana kolby albo przerobienie Wellera. Nawet nie chciałem myśleć o rezygnacji z moich kolb. Po przyjrzeniu się ich konstrukcji od razu wiedziałem że przeróbka nie będzie zbyt trudna.
No to zaczynamy.
Pierwszy problem to wymiana kabla na minimum 4 żyłowy (oryginalnie jest montowany 3 żyłowy). Okazało się to największym wyzwaniem. Chciałem użyć przewodu odpornego na temperaturę i jak najbardziej giętkiego. Przeszukałem chyba cały Internet, nawet kupiłem kilka przewodów w izolacji silikonowej i odpornej na temperaturę. Wszystko o kant rozbić, albo przewody były zbyt grube (te silikonowe), albo nie mogłem dostać przewodów o odpowiedniej grubości żył. Pozostało tylko poszukanie oryginalnych przewodów Wellera. Nowe odpadały, koszt około 200 zł (a potrzebowałem dwóch). Na szczęście na znanym portalu aukcyjnym znalazłem ofertę przewodów używanych w dobrym stanie. Najpierw kupiłem jeden, później drugi. Kosz około 70 zł za sztukę – nie zbyt mało ale te przewody to najwyższa jakość.
No dobra, mam już przewody, teraz pozostaje odpowiednia wtyczka i gniazdko, nie ma z tym żadnych problemów, tzw. złącza mikrofonowe są odpowiednio dobre, odpowiednio tanie i łatwo dostępne.
Czyli pozostała kwestia czujnika temperatury. Zdobyć można go łatwo, bo termoparę typu K stosuje się w multimetrach do pomiaru temperatury. Czujnik taki kosztuje mniej niż 10 zł.
Jest oczywiście pewien problem, sprzedawcy deklarują że czujnik ten posiada zakres pomiaru temperatury najczęściej do 250 stopni. Na szczęście jest to ograniczenie izolacji w jakiej się on znajduje a nie złącza pomiarowego. To wytrzyma dużo więcej.
Innym źródłem czujników są sondy pomiarowe stosowane w motoryzacji lub w kuchenkach agd, one bez problemu wytrzymują 500 stopni.
Ja w każdym bądź razie zastosowałem termoparę od multimetru. Pozostał problem zamontowania. Chciałem aby czujnik był jak najbliżej grotu, lub najlepiej nawet go dotykał aby pomiar był jak najdokładniejszy a raczej jak najbardziej dynamiczny. Wiadomo że, temperatura rurki z grotem się ustabilizuje po chwili ale nas przecież interesuje temperatura samego grotu.
Na szczęście po usunięciu czujnika magnastat mamy piękne miejsce do umieszczenia czujnika we wnętrzu rurki z grzałką, poza tym ten otwór jest na tyle duży że bez problemu można tak umieścić termoparę aby nie dotykała ścianek a zarazem dotykała od tyłu grot. Jak wyśrodkować położenie czujnika? To też proste, użyłem teflonowej końcówki od odsysacza którą troszkę stoczyłem do średnicy wewnętrznej grzałki.
Kolba ma łączówki do polutowania wszystkich przewodów. To był właśnie ostatni etap przerobienia kolby.
Po zmontowaniu wszystkiego pozostaje podłączenie kolby d stacji i kalibracja. W moim przypadku odchyłka temperatury ustawionej od rzeczywistej nie przekraczała kilku stopni.
Podsumowując, jeśli posiadacie porządnej jakości kolbę lutownicza to nie rezygnujcie z niej na rzecz chińszczyzny. Można ją jak najbardziej wykorzystać i cieszyć się z użytkowania.
Pozdrawiam wszystkich.
INFORMACJA: Poniższy post nie wydostał się z Poczekalni :(