Czołem!
Należę do grupy ludzi, którzy nie lubią kupować szajsu. Szykując się do remontu domu (czy ostatnio naszego makerspace Fabryka Pasji) staram się nie kupować najtańszych narzędzi, pędzli, wałków, itp. Po prostu wolę nieco dołożyć i mieć narzędzia na dłużej, niż tylko jeden raz. O ile umycie pędzli po skończonym malowaniu nie jest jakimś szczególnie ambitnym zadaniem, o tyle mycie wałków (szczególnie tych większych) może już być nieco męczące. A przynajmniej mnie potrafi to doprowadzić do białej gorączki, bo choćbym nie wiem ile stał nad zlewem i miętosił te wałki, to przed kolejnym malowaniem i tak się okazuje, że są sztywne od starej farby ;) Zawsze w takich sytuacjach pocieszałem się jedną myślą – ja biorę wałek do ręki raz na kilka miesięcy, natomiast zawodowi malarze muszą je myć codziennie :D
Ta moja pocieszająca myśl była skuteczna do czasu, aż dostałem maila z hurtowni Budguru z pytaniem, czy nie chciałbym przetestować myjki do wałków malarskich… Załapaliście? MYJKI DO WAŁKÓW! Człowiek w ciągu życia zmarnował już ładnych kilka godzin na ściskanie, miętoszenie, wyciskanie i spłukiwanie wałków, a teraz dowiaduje się, że istnieje na świecie coś takiego, jak myjka do wałków ;)
Pierwsze wrażenie
Jak już wspominałem w ostatnim teście pistoletu do tynkowania, marka Storch trzyma się wysokich standardów – więc i moje oczekiwania były wysokie, gdy rozpakowywałem karton z myjką do wałków, który kilka chwil wcześniej kurier dostarczył do naszej Fabryki.
Cóż mogę rzec… – nie zawiodłem się :) Cała myjka została wykonana bardzo starannie – zarówno pod względem solidności konstrukcji, jak i estetyki.
Myjka została wyposażona w zawór kulowy, za pomocą którego można odcinać dopływ wody:
Zaraz pod zaworem umieszczona została rączka służąca do przenoszenia myjki:
Na górze na samodomykającym zawiasie została zamontowana przezroczysta pokrywa, po podniesieniu której można “załadować” wałek do myjki:
Rączkę wałka przeciska się między dwiema gumowymi uszczelkami, dzięki czemu brudna woda z wałka nie pryska po rękach:
Samo mycie następuje za pośrednictwem trzech dysz, które kierują na wałek strumienie wody pod ciśnieniem:
I skoro już o ciśnieniu mowa – myjkę można podpiąć bezpośrednio pod wąż ogrodowy, jednak wtedy jej wydajność będzie ograniczona. Dużo lepsze efekty można uzyskać podpinając po drodze myjkę ciśnieniową, która zapewni dużo wyższe ciśnienie podczas mycia.
Od dołu myjka ma konstrukcję otwartą, więc w czasie mycia cała brudna woda po prostu ścieka sobie w dół. Jest to bardzo wygodne – wystarczy postawić myjkę na ulicy, w wannie, czy chociażby w większej misce i można brać się za mycie bez obaw, że uświnimy wszystko dookoła.
Test praktyczny – porównanie skuteczności mycia
Jak już wspominałem wcześniej, ręczne mycie wałków jest czynnością dosyć czasochłonną i nie zawsze do końca skuteczną. Nagrałem dla Was krótki filmik, na którym porównałem ręczne mycie wałka, do mycia w myjce Storch:
Wynik mycia:
Pomijając fakt, że wałek umyty w myjce jest zwyczajnie czystszy (powiedziałbym, że perfekcyjnie czysty), ma on jeszcze jedną zaletę – dzięki obracaniu się w czasie mycia, siła odśrodkowa ładnie prostuje całe włosie, robiąc z wałka “puszystego baranka”. Dodatkowo zaraz po zakręceniu wody mocno rozkręcony wałek kręci się jeszcze kilka sekund “otrzepując” się z resztek wody :)
Po myciu otrzymujemy więc czysty, lekko wilgotny wałek, który dzięki rozprostowanemu włosiu wyschnie dużo szybciej, niż wałek pościskany w czasie ręcznego mycia.
Podsumowując
Sprzęt jest świetny, ale niestety trochę drogi. Za myjkę Storch Turbo-Wash trzeba zapłacić 1099 zł. I powiem szczerze, że mimo jego cudności, ja bym tyle za ten sprzęt nie dał. Jednak ja biorę wałki do łapek zaledwie kilka razy w roku, więc nie do końca dla mnie jest ten sprzęt przeznaczony. Podobnie, jak w przypadku innych sprzętów tej marki, również ta myjka jest przeznaczona dla profesjonalistów, którzy będą mieli okazję używać jej codziennie. W takiej sytuacji inwestycja tysiąca złotych w sprzęt, który pozwoli szybko i przyjemnie umyć wałki po skończonej pracy, staje się całkiem racjonalna.
Czy taka myjka przyda się Tobie? Nie wiem. Ale jeżeli zawodowo zajmujesz się malowaniem, na pewno warto o niej pomyśleć!
Pozdrawiam!
Łukasz
Urządzenie wspaniałe ale cena faktycznie zabija… Myślę, że jak na Majsterkowiczów przystało można coś podobnego zrobić za dużo niższe pieniądze :) Ewentualnie coś takiego :
https://www.youtube.com/watch?v=FnCdPanleNw
Daniel: Dzięki za linka właśnie czegoś takiego szukałem. Storch to wspaniała maszyna ale niestetymam inne wydatki na narzędzia a ta rurka z linku też daje radę. Damrelację jak przetestuję bo podobno jest w sprzedaży. Pozdro Majsterki! :)Daniel:
Po myciu wałek czysty, ale pół osiedla w farbie. ;)
Ta myjka Storch to widać na pierwszy rzut oka, że świetne urządzenie.
Nie ma wątpliwości, że przeznaczone dla profesjonalistów, którzy mają wałki za kilkadziesiąt albo i kilkaset złotych.
Tacy profesjonaliści na pewno nie przestraszą się 1000 zł i nie będą pć, że drogo, bo szybka kalkulacja nie da złudzeń. Jak ktoś robi dobrą robotę to też się ceni i nie będzie robił za 2 zł brutto/h.
Opłaca się kupić takie cacko!
To narzędzie, które pokazał Daniel rozbawiło mnie bardzo :D
Z czym do ludzi?
Przecież to nie ma porównania. Tak samo umyjesz ręcznie. Zwykła zabawka dla dzieci, a nie dla profesjonalisty :)
Czekam na test małego traktorka.
Nie wiem jak wy, ale ja myje wałki kierując strumień z węża ogrodowego pod kątem, tak aby wałek zaczął się kręcić. Chlapie jak cholera więc trzeba uważać ale wałki są czyste w kilka minut. Lateksy, akryle, wapno – wszystko schodziło pięknie bez miętoszenia i wyciskania :)
Ta cena to chyba pomyłka. O jedno zero za dużo.
Wolę co pewien czas kupić nowy wałek niż wydoić się na taki wynalazek. I tak trzeba wałek co pewien czas wymieniać. Dobry wałek kosztuje ok. 30-50 zł.
Szanuję swoją pracę, kupuję profesjonalne narzędzia, umiem liczyć :)
Robię identycznie jak Ty – wałki kupione kilka lat temu, obskoczone kilka remontów, setki m^2 wymalowane i wałki nadal wyglądają jak nowe.
Zdecydowanie o jedno zero za dużo.
Panowie i Panie.
Oceniajcie test, zadawajcie pytania dotyczące testu.
Chyba każdego by wkurzało, gdyby wykonał jakąś pracę i zamiast oceny tej pracy (pochwał lub uwag) otrzymywał uwagi co do ceny (??!!!).
Zróbcie narzędzia, które przejdę pozytywnie przez test Pana Łukasza, sprzedawajcie je dużo taniej, a i tak będą komentarze że za drogo.
Z tego co zauważyłem to tu się testuje ciekawe narzędzia. Ich cena nie jest istotna, bo to nie sklep.
Tu nie jest sklep, ani targowisko żeby gadać o cenach.
Pacz pan jaki nieposłuszny naród. Nie chcą pisać na zadany temat :)))
No ale krytykować tylko cenę?
Może kolor się nie podoba, albo coś innego?
No chyba, że narzędzie jest bez wad i tylko problem z mamoną na koncie? :)
ludzie przecież to jest bardzo prosta konstrukcja do zrobienia….
=== już czuję falę hejtu ;) ===
Ja tam po pierwszym wypłukaniu z farby wrzucam ciuchy po malowaniu razem z wałkiem do pralki.
Wałki żyją długo i szczęśliwie.
A swoją drogą jak mam klienta to – żeby ni wim co – nowy wkład do wałka musi być. Jak się kładzie farby za setki złotych to to 50pln to naprawdę żaden wydatek.
A co do urządzenia – pomysł fajny. Może jak bym spróbował to bym się przekonał. Tak życie nauczyło, że trzeba sobie dawać radę ;)
Efekt jak z myjki ZA FRIKO:
po dokładnym umyciu w detergencie i dokładnym wypłukaniu, wstępnie odcisnąć ręką, zamontować na rączce, podejść do jakiegoś siatkowego płotu i przeciągnąć szybkim ruchem wałek by wprawić go w obroty. Wysokie obroty i siła odśrodkowa robią swoje. Efekt identyczny. Wałek jak nowy na kilka remontów.
Sam tak robię od wielu lat i wałki wytrzymują wiele, wiele malowań.
Z tą różnicą, że jak nie ma siatki wystarczy kawałek sznurka :)
No i moje wałki nie kosztują kilkaset zł, raczej coś około 7€.szt :)
Niektóre z owczej wełny są po 90€…
Co do urządzenia, to przerost formy nad treścią. Choć wykonanie zgrabne.
Mi wystarczy jednak zwykłe wiadro i szlauch z wodą.
Ano,
sprzęt dla ciężko mózgowców.
każdy co dłubie w temacie malowania, nawet co kilka lat, przypomni sobie że ma problem z wałkiem. Ja też to sobie przypomniałem i od tego czasu myjąc wałki spryskuję ich górną lub dolną krawędź. Wałek wtedy nabiera ruchu obrotowego (bryzga oczywiście) i po chwili pozostaje czysty.
Przy następnym razie, jest miękki i gotowy do malowania.
A ja mam wrażenie, iż tu mamy małe “oszustwo” przy porównywaniu obu sposobów mycia. Bo o ile w pierwszym przypadku, myjemy wałek pod wodą z węża, to w drugim rozwiązaniu woda jest dodatkowo kompresowana przez myjkę ciśnieniową :/
Witam Łukaszu. Mam pytanię czy przetestowałbyś wyrzynarkę proxxon SS 220/E ??
Czekam na test czegoś przydatniejszego np. jakiejś stacji lutowniczej albo oscyloskopu (:
Takie coś można zrobić z plastikowego pudła i paru rurek, dysz ciśnieniowych oraz zaworu. Taniej wyjdzie a efekt ten sam.
Czy jeśli takie urządzenie kosztowało by w granicach 40zl a 60zl bylibyście wstanie zrezygnować ze sznurków, wiader z wodą oraz płotów?
Podobny efekt uzyskujemy kierując strumien wody pod kątem do walka co wprawia go w ruch obrotowy ;-).
Czy przy drugiej metodzie woda jest kompresowana myjką ciśnieniową? Jeśli tak to wyniki testu mogą nie być do końca miarodajne.
zapomnieli wspomnieć że podłączyli tą myjkę pod carchera