Witam wszystkich. To mój pierwszy wpis, więc proszę o wyrozumiałość co do treści i formy przedstawionego wpisu. Po kilku latach przyszedł czas na zmodyfikowanie zakupionego w OBI składanego stołu warsztatowego. Jak widać na poniższym zdjęciu stół został wzmocniony stalowym profilem, który dodatkowo posłużył do zamontowania warsztatowej listwy zasilającej z przewodem o długości 3 m.
Modyfikacja polegała na zrobieniu nowych blatów, górnego oraz dodatkowego na dolnych poprzeczkach. Blaty zostały wykonane z dębowych desek podłogowych o grubości 32 mm.
Na początek klejenie elementów. Ze względu na małą ilość ścisków stolarskich oraz chęć otrzymania jak najbardziej równej powierzchni klejonego blatu wykonałem to etapami. Użyłem kleju poliuretanowego do drewna.
Korzystając z okazji, że częściowo rozłożyłem stół odmalowałem część elementów.
Sklejony blat został przestrugany oraz przycięty na pile stołowej do wymiarów 60 x 69 cm, grubość blatu po obróbce wyniosła 30 mm. Aby dodatkowo górny blat wzmocnić oraz zwiększyć wysokość całego stołu zastosowałem dwie listwy, które przykręciłem na śruby do konstrukcji stołu a do nich wkrętami górny blat.
A to efekt po skręceniu wszystkiego razem.
Czas na szlifowanie i lakierowanie.
Dolny blat stołu został wykonany analogicznie jak górny, sklejony z tych samych desek podłogowych. Po obróbce ma wymiary 47 x 52 cm i również grubość 30 mm.
A tak prezentuje się w całej okazałości. Modyfikując składany stół zrezygnowałem z funkcji rozsuwania blatu i postanowiłem cały mechanizm wyrzucić.
Dzięki powyższym modyfikacjom dużo bardziej praktyczny i funkcjonalny stał się stół, wzrosła jego wysokość o około 7 cm oraz masa stołu co spowodowało jego większą stabilność. Wiem, że została utracona jedna z głównych cech jaką posiadał, a mianowicie duża mobilność stołu lecz głównie wykorzystuje go do majsterkowania w piwnicy, czasami w domu gdy jest potrzebny. Jak widać na zdjęciu nadal można go złożyć, a ja mam to szczęście iż winda w bloku jest od poziomu piwnicy więc nie jest uciążliwe wnoszenie go do mieszkania.
Pozdrawiam Wszystkich !
Daniel
Ile teraz waży cały stolik?
Cały stolik waży obecnie około 22 kg.
To tak całkiem akuratnie ;) Na tyle mało, że można łatwo przenosić, ale i na tyle dużo, że będzie dosyć stabilny.
Dokładnie, a jeśli złożymy go do przeniesienia i dolny blat oddzielnie przeniesiemy ( a sam waży 4,1 kg) to już poniżej 20 kg dźwigamy :) W przyszłości zrobię sobie jeszcze składany koziołek, który można kupić w markecie za 15-20 zł ale o takiej samej wysokości jak stoli i mocniejszej konstrukcji abym mógł położyć większe elementy, np. drzwi do przycięcia…
Istotą tego typu stołów jest ich mobilność. Waga twojego stołu po “modernizacji” go dyskwalifikuje. Ulepszenia, które ja robię polegają na wymianie elementów drewnopochodnych na trwalsze, np. Ze sklejki, czy dębu. Przerobiłem w ten sposób ok. 10 szt. Kombinuj dalej. Pozdrawiam
Adam, zgadzam się z Tobą, ale jak przeczytasz na końcu mojego wpisu to w moim przypadku nie jest to ważne. Powiem więcej obecna waga stołu poprawiła pracę na nim. Jest dużo bardziej stabilny i można strugać materiał lub ciąć bez obawy, że cały stół się rusza lub przesuwa. Dodatkowo jak na dolny blat postawię skrzynkę z narzędziami to już jest nie do ruszenia :)
A czy zwiększasz rozmiar ruchomych blatów, tak aby można lepiej tą powierzchnię wykorzystać przy majsterkowaniu ?
Zwiększam odrobinę. W sumie taki stolik pełni rolę pomocniczą – jest lekki, mobilny, czasem dwa takie “robią” za podstawę większej konstrukcji. Poważne prace wykonuję przy solidnym, mocowanym do ściany stole.
No ja niestety nie mam tego szczęścia abym miał większe pomieszczenie niż piwnica w bloku i tym samym duży solidny stół. Więc kompromisem było zmodyfikowanie tego składanego. Jestem z niego bardzo zadowolony, zwiększenie powierzchni blatu znacznie ułatwiło mi majsterkowanie. Już niedługo zaprezentuję kilka projektów gdzie “bohaterem drugiego planu” będzie ten stół.
Witam,
zrobiłem podobną modyfikację. Od Ciebie zapożyczę patent na przedłużacz. Od siebie dodam, w moim stoliku nawierciłem otwory pod imadło. Wykonałem pogłębienia stożkowe pod śruby, które dokręcam nakrętkami motylkowymi. Dzięki temu gdy imadło nie jest zamontowane na blacie, łby śrub licują się z powierzchnią. No i nigdzie się nie zapodzieją bo zawsze są wkręcone w blat.