Jako majsterkowicz, bardzo często szukam pomysłów na rzeczy, których akurat potrzebuję i mógłbym je wykonać samodzielnie. Tak też było i tym razem, kiedy moja żona uznała, że czas zamontować kilka lamp ogrodowych, do naszego, typowo wiejskiego-naturalnego, ogrodu.
Znalazłem całkiem proste rozwiązanie – lampa zrobiona z pniaka. Wyglądała na naprawdę łatwą w realizacji. Okazało się jednak, że trochę trzeba się było namęczyć.
Najpierw wybrałem dość naturalnie wyglądającego pniaczka – nadgryziony grzybkami pień starego orzecha włoskiego, w który kiedyś strzelił piorun. Pierwszym krokiem było przecięcie pniaka i dostosowanie jego rozmiarów. Jako, że nie mam nawet koziołków, by unieruchomić w nich drewno, użyłem rozwiązania ad hoc, mocując je do słupka tarasowego.
Kolejnym krokiem było wydrążenie środka i tu zaczęły się schody. Piła mechaniczna wydaje się być idealnym narzędziem i w sumie to dobrze sobie radziła z wycinaniem środka, ale okazała się też być bardzo niebezpieczna w użyciu. Drążąc pieniek trzeba ‘wejść’ w niego prowadnicą. Przy takim jej położeniu piła momentalnie kopie. Trzeba naprawdę uważać, by nie obciąć sobie głowy ;-) Odradzam cięcie bez włączonego hamulca bezpieczeństwa i doradzam robienie częstych przerw, by cały czas mieć siłę w ramionach.
Gy już wyciąłem kratownicę w pniaku, usunąłem wycięte drewno za pomocą dużego dłuta. Robota nietrudna, ale dość nudna. Ważne, że się udało.
Mając już wydrążony pniak zabrałem się za zrobienie ‘pęknięć’ i poszerzenie istniejących już, naturalnych szczelin. Poszło dość łatwo. Jeśli ktoś zamierza zrobić podobną lampę, to polecam wykonać szczeliny minimum 1,5-2,5 cm, bo mniejsze, możne i będą wyglądać lepiej, ale światła nie będą dawać prawie wcale.
Szczeliny gotowe, pieniek wydrążony, czas więc było go wyczyścić i lekko przeszlifować od góry papierem ściernym. Lekko, gdyż nie chciałem zrobić zbyt gładkiego, nienaturalnie wyglądającego pniaka.
Kolejną rzeczą, którą zrobiłem, było zabezpieczenie pniaka od degradacji. Użyłem w tym celu bezbarwnego środka od grzybów (biobójczy preparat do więźby dachowej), a górę pniaka potraktowałem olejem do mebli tarasowych. Dlaczego akurat olej, a nie lakier ? Lakier dałby moim zdaniem nienaturalny wygląd no i.. miałem pod ręką resztkę oleju po jakimś innym projekcie ;)
Ostatnim etapem było wsadzenie lampy do pniaka. Użyłem wodoodpornej LED’owej, emitującej niezbyt dużo ciepła. Stanowczo odradzam montowanie jakichś mocnych halogenów, gdyż zrobiłem tak podczas testów i pniak bardzo szybko nagrzał się do temperatury takiej, że.. zaczął dymić. Nalezy więc użyć takiego źródła światła, które nie spali drewna.
I to wszystko. Pniaczek w ciągu dnia wygląda jak zwykły kawałek drewna, a nocą bardzo fajnie oświetla ogród. Postawiłem kilka takich w różnych miejscach, przy drzewach, gdzie jest praktycznie niezauważalny za dnia, gdyż zlewa się z otoczeniem. Polecam każdemu, kto ma naturalny ogród.
Jeśli ktoś chciałby zobaczyć cały proces robienia lampy i jak ona świeci, zapraszam do obejrzenia filmiku:
Bardzo fajnie świeci w nocy.