Kolejny zabawka wykonana narzędziami bez prądu. Tym razem coś na szybko dla niemowlaka – dębowa grzechotka w kształcie kwiatka.
Projekt rozpoczynam od przygotowania sobie małej dębowej deseczki o wymiarach 14 cm x 8 cm x 1,5 cm. W użyciu piła do ucięcia materiału na odpowiedni wymiar i strug płaszczyznowy, który wyszczuplił deseczkę do pożądanej grubości.
Projekt naszkicowałem mniej więcej. Byłem zdecydowany na jeden listek, ale na etapie planowania nie bardzo wiedziałem jeszcze, który. Ostatecznie został ten górny. Dzięki temu grzechotka ma bardziej ergonomiczny kształt i łatwiej ją chwycić.
W centralnym punkcie nawiercam otwór wiertłem 12 mm.
Kształt wycinam ręczną piłą włosową starając się trzymać jak najbliżej naszkicowanej linii.
Gdy kwiatek jest już wycięty zabieram się za wygładzenie krawędzi. W pierwszym etapie, gdzie jest najwięcej materiału do usunięcia posługuję się nożykiem do rzeźbienia.
Gdy krawędzie są już mniej więcej zaokrąglone do ostatecznego wygładzenia używam pilników i papierów ściernych. Większe powierzchnie traktuję dużymi pilnikami, a w zakamarki docieram iglakami. Całość szlifuję papierami ściernymi kończąc na gradacji 800.
Kolejny etap to przygotowanie elementu, który ma faktycznie grzechotać. Będzie to środek kwiatka. Okrągły, a więc kółeczka. Dwa, bo kwiatek ma być „dwustronny”. Przygotowuję je z bukowej listewki.
W środku nawiercam otwór 8 mm.
Wstępnie tnę piłą starając się jak najbardziej zbliżyć do kształtu koła.
Później doszlifowuję tarnikami, pilnikami i papierami ściernymi, żeby wygładzić krawędzie. Ostatecznie kółka mają średnicę 3 cm i grubość 0,5 cm.
Oba kółka po obu stronach kwiatka połączy cedrowy kołeczek o średnicy 8 mm i długości 3,5 cm. Kółeczko sklejam z kołkiem, przewlekam kołek przez otwór na środku kwiatka i z drugiej strony przyklejam drugie kółko. Dzięki temu, że kołeczek jest ponad dwukrotnie dłuższy niż grubość dębowego kwiatka, umieszczone na jego końcach kółeczka, mają miejsce na przesuwanie się z jednej strony na drugą. A temu przesuwaniu towarzyszy przyjemne drewniane stukotanie.
Żeby nadać grzechotce trochę charakteru już po sklejeniu środkowe kółeczka opaliłem nad ogniem, a następnie wyczyściłem z sadzy. Tak aby nie brudziły. Całość zabezpieczyłem olejem lnianym oraz pastą z wosku pszczelego i oleju lnianego.
Jak zawsze – świetna robota! Daję piąteczkę i przerzucam na główną :)
Dzięki :) Postaram się jeszcze coś wrzucić w najbliższym czasie.