Lampka benzynowa z żarówki

Lampka benzynowa z żarówki

Cześć Majsterkowicze!
Dziś przestawiam projekt pasujący nazwą do działu w jakim go publikuję, czyli “Szybkie projekty”. Jego wykonanie zajęło mi aż godzinę, i to tylko dlatego że nie mogłem poradzić sobie z otwarciem żarówki ;) Ale po pokonaniu wszystkich trudności, powstała taka oto lampka:

Podoba się? To zachęcam do czytania dalej, wykonanie samemu tego pomysłu to chwila pracy i parę tzw. “śmieci” z szuflady.

Niezbędne elementy

Cóż, dużo ich nie ma – głównym elementem jest… żarówka. Musi to być żarówka zwykła (żarnikowa), inne typy ciężej tak przerobić, ale nie mówię że się nie da, niemniej energooszczędne zawierają rtęć i zaleciłbym zachowanie ostrożności. Dobrze by było, żeby nasza żarówka była zużyta – bo szkoda marnować nową ;) oraz posiadała gwint E27 czyli standardowy. To, czy ma być matowa czy przezroczysta to zależy wyłącznie od upodobań.

Drugą, niezbędną rzeczą jest knot. Użyłem lnianego sznurowadła które sprawdza się bardzo przyjemnie. Najlepszym knotem byłby bawełniany sznurek, ale z racji braku takiego pod ręką sznurowadło z innego, naturalnego (!) materiału się sprawdzi. Odpadają wszelkie sztuczne tworzywa.
Oprócz powyższych to drobnica w postaci dwóch podkładek rozsądnej wielkości. Z narzędzi przydadzą nam się cążki boczne (“boczki”), pistolet do kleju na gorąco i jakieś rękawiczki dla bezpieczeństwa.

Otwieramy żarówkę

Cała filozofia sprowadza się do rozwalenia samej końcówki gwintu, czyli srebrnego pinu i jego czarnej izolacji. Używamy do tego rękawiczek i cążek, delikatnie starając się uszkodzić sam pin lub pin z izolacją. Po uzyskaniu dostępu do środka żarówki musimy delikatnie rozbić bańkę od wewnątrz. Ja użyłem do tego małej siły i ostrego śrubokręta – wbijając go w środek żarówki przez powstałą dziurę, udało mi się rozbić wspornik żarnika. Ostatnim krokiem jest wyjęcie lub wysypanie rozbitego szkła i pozostałości żarnika. Nasza żarówka jest gotowa do dalszych operacji:

Montaż knota

Z racji że moje sznurowadło miało średnicę mniejszą niż powstała dziura, to zawiązałem węzeł na tyle gruby, aby utykał w gwincie żarówki, i go po prostu przepchnąłem częściowo do środka.

Rozwiązanie to się sprawdza, płomień nie próbuje wędrować do wnętrza żarówki, pod warunkiem że węzeł ciasno siedzi w przesmyku.
W celu dodatkowego zabezpieczenia przed zapaleniem się tego węzła, przekładam podkładkę przez knot i luźno opieram na gwincie (nie posiadam kleju odpornego na taką temperaturę). Sprawdza się to zdecydowanie wystarczająco ;)
Podstawka to druga taka sama podkładka, przyklejona klejem na gorąco pod odpowiednim kątem. Żarówka stoi stabilnie i nie chybocze się.

Pozostało tylko zalać benzynę do zapalniczek przez wolną szparę lub strzykawką, zaczekać chwilę i podpalić. Projekt skończony w ciągu godziny, a cieszy oko na parapecie. Lampka taka jest świetną alternatywą do świeczek, bo jest wielokrotnego użytku – wystarczy dolać nawet najtańszej benzyny do zapalniczek.

 

Ocena: 4.09/5 (głosów: 11)

Podobne posty

11 komentarzy do “Lampka benzynowa z żarówki

Odpowiedz

anuluj

Masz uwagi?