Podgrzewamy atmosferę testując opalarkę STEINEL HL 2010 E

Podgrzewamy atmosferę testując opalarkę STEINEL HL 2010 E

Na majsterkowy poligon doświadczalny trafiła do testów nowa zabawka – opalarka STEINEL HL 2010 E. I to nie taka zwykła suszarka, która potrafi albo dmuchać, albo nie dmuchać, ale prawdziwe Lamborghini wśród opalarek :D

Ale żeby nie było, że ktoś mi zapłacił za to, żebym Wam wciskał kit, spójrzmy na tą opalarkę chłodnym okiem, wykonując przy okazji kilka testów praktycznych :)

Pierwsze wrażenie

Steinel ma dwie linie narzędzi – dla majsterkowiczów (seria niebieska), oraz dla profesjonalistów (seria szara). Testowany przeze mnie model HL 2010 E jest najwyższym modelem z linii dedykowanej majsterkowiczom. Pozostałe modele mają albo mniej funkcji, albo są słabsze (albo i to i to;). Oczywiście, jeżeli będziecie chcieli, mogę załatwić do testów także modele z serii dla profesjonalistów. Są one co prawda droższe, ale oferują więcej możliwości, jak i mają “pod maską” dużo większe moce. Na to jednak przyjdzie jeszcze czas w przyszłości, ale teraz przyjrzyjmy się bliżej sprzętowi, który do mnie trafił.

Sprzęt jest wykonany bardzo solidnie. Nikogo to chyba nie dziwi – w końcu nie mamy do czynienia ze sprzętem z marketu spożywczego, lecz z dobrą i cenioną marką. Obudowa jest dobrze spasowana, mądrze zaprojektowana i zwyczajnie ładna (tak – jestem trochę zboczony na tym punkcie i nie lubię brzydkich narzędzi;)

Opalarka Steinel HL2010E

Co miesiąc do wygrania nagrody o wartości ponad 1600 zł!

Z tyłu, w zasięgu kciuka, znajduje się 3-stopniowa regulacja prędkości nawiewu, oraz dwa przyciski służące do regulacji temperatury powietrza.

Na pierwszym z biegów nie ma możliwości regulowania temperatury. Bieg ten służy głównie do szybkiego studzenia dysz (temperatura na wylocie nie przekracza 50 °C). Na drugim i trzecim biegu można już regulować temperaturę w zakresie od 50 °C do 630 °C (co 10 °C).

Opalarka Steinel HL2010E - od tyłu

Zaraz nad przyciskami został umieszczony wyświetlacz pokazujący ustawioną, oraz aktualną temperaturę wydmuchiwanego powietrza (podczas ustawiania temperatury wyświetla się temperatura zadana, a po kilku sekundach wyświetlacz przestawia się na pokazywanie temperatury aktualnej).

Opalarka Steinel HL2010E - wyświetlacz temperatury

Obudowa została zaprojektowana w taki sposób, żeby móc postawić opalarkę na plecach.

Opalarka Steinel HL2010E - na stojąco

W dolnej części rączki znajduje się gumowa nóżka, która zapobiega ślizganiu się opalarki po stole.

Opalarka Steinel HL2010E - gumowa stopka

Wloty powietrza znajdują się na bocznych ściankach, więc opalarka spokojnie może pracować w takiej pozycji.

Opalarka Steinel HL2010E - od góry

Model HL 2010 E został wyposażony w grzałkę o mocy 2000W, która na najwyższym biegu rozgrzewa powietrze do 630 °C w 35 sekund. Wystudzenie wywiewanego powietrza do 50 °C na najniższym biegu zajmuje 1 minutę i 40 sekund.

Opalarka Steinel HL2010E - tabliczka znamionowa

Pokaż kotku, co masz w środku

Życie już nie raz udowadniało mi, że nie można oceniać książki po okładce. Ładną (i nawet solidną) obudowę może zaprojektować każdy. Prawdziwą opinię o danym sprzęcie można sobie wyrobić zaglądając do środka. A w środku potrafi być już naprawdę różnie. Pamiętam, jak kiedyś reanimowałem swoją starą opalarkę (marki nie pamiętam, ale był to jakiś najtańszy sprzęt z Castoramy). Wyłącznik był przyklejony klejem na gorąco, z grzałki sypało się coś przypominającego przepaloną folię aluminiową, a silnik był na stałe przyklejony do obudowy (przez co nie mogłem się dostać do bezpiecznika termicznego, którego musiałem wymienić :/).

Steinel bardzo pozytywnie mnie tu zaskoczył. W środku jest idealny ład i porządek:

Opalarka Steinel HL2010E - bez obudowy

Nawet wiązki przewodów są ładnie sklejone:

Opalarka Steinel HL2010E - spięte przewody

Przewody zasilające silnik zostały nawet wyposażone w pierścień ferrytowy, który spełnia rolę filtru przeciwzakłóceniowego.

Opalarka Steinel HL2010E - rdzeń ferromagnetyczny

Jak byście chcieli sobie poczytać o zakłóceniach i sposobach ich eliminowania (także za pomocą takich pierścieni ferrytowych), polecam lekturę tego artykułu. Solidna dawka rzeczowej wiedzy :)

Opalarka Steinel HL2010E - bez obudowy

Turbina nie jest jakoś szczególnie cicha, ale hałas przez nią generowany mieści się w zakresie podanym przez producenta (<=70dB). Stojąc metr od opalarki włączonej na najwyższym biegu miernik pokazywał około 55dB, natomiast przy samej opalarce 68dB.

Opalarka Steinel HL2010E - wirnik

Opalarka Steinel HL2010E - łopatki

W mojej starej, marketowej opalarce element grzewczy budową przypominał grzałki stosowane w suszarkach, czyli zwykła spirala nawinięta na dwie złożone w X płytki mikowe.

Tutaj wygląda to dużo bardziej przyzwoicie.

Opalarka Steinel HL2010E - grzałka

Opalarka Steinel HL2010E - grzałka

Opalarka Steinel HL2010E - grzałka

Opalarka Steinel HL2010E - spirala grzewcza

Przyczepić chciałem się do jednej rzeczy – zauważyłem brak jednej śrubki w docisku kabla zasilającego.

Opalarka Steinel HL2010E - docisk przewodu

Niestety z mojej “przyczepki” nici – Pan Fleks podsunął mi myśl, że może wchodzi tam śruba, którą jest skręcana obudowa ;) I fakt – tak też jest. Aż mi głupio, że sam na to nie wpadłem :D Przyjmijmy, że zwalę to na późną porę (zdjęcia robiłem jakoś w środku nocy).

No dobra – chyba wystarczy tej teorii. Przejdźmy do tego, co tygryski lubią najbardziej…

32-godzinny test praktyczny

Testując wkrętarkę Kress zmajstrowałem automat, który 10 000 razy wciskał jej spust. Tutaj zmontowałem nieco bardziej złożony układ, bo oprócz samego włączania opalarki, automat zmieniał też zadaną temperaturę :)

Opalarka Steinel HL2010E - na statywie

Za włączanie i wyłączanie opalarki odpowiadał ten sam siłownik (od samochodowego centralnego zamka), który wciskał spust wkrętarki.

Opalarka Steinel HL2010E - siłownik włączający opalarkę

Dodatkowo dołożyłem dwa serwomechanizmy, które wciskały przyciski + i -.

Opalarka Steinel HL2010E - serwomechanizmi wciskające przyciski

Za sterowanie całym automatem odpowiadało Arduino.

Opalarka Steinel HL2010E - procesor sterujący

Program wrzucony na Arduino sterował pracą opalarki w następujący sposób:

  1. Włącz opalarkę
  2. Odczekaj 2 sekundy
  3. Wciśnij przycisk “+” na 10 sekund
  4. Odczekaj 30 sekund
  5. Wyłącz opalarkę
  6. Odczekaj 5 sekund
  7. Włącz opalarkę
  8. Odczekaj 8 sekund
  9. Wciśnij przycisk “-” na 10 sekund
  10. Odczekaj 10 sekund
  11. Wciśnij 10 razy przycisk “+”
  12. Odczekaj 2 sekundy
  13. Wciśnij 10 razy przycisk “-“
  14. Odczekaj 2 sekundy
  15. Wyłącz opalarkę
  16. Odczekaj 2 sekundy
  17. Zacznij od początku…

A wyglądało to tak:

Cały cykl trwa około 1,5 minuty i chciałem go powtórzyć 1000 razy (czyli 25 godzin ciągłego testowania). W praktyce nieco się zagapiłem i opalarka testowała się prawie 32 godziny, wykonując aż 1272 cykle! ;)

Opalarka Steinel HL2010E - wyświetlacz

Najważniejsze, że sprzęt to przeżył. Przy okazji szybciej wyschło mi pranie, które było wywieszone w tym samym pomieszczeniu ;)

Za ile można ją kupić?

Podsumowując

Jest to chyba pierwszy sprzęt, w którym nie mogę się doszukać żadnej wady. Serio. Chciałem zrobić takie ładne zestawienie z zaletami i wadami, ale do głowy przychodzą mi tylko i wyłącznie zalety. Pewnie część z Was do wad zaliczyłaby cenę, która wynosi około 320 zł. Nie jest to mała kwota, ale ta opalarka z pewnością jest warta tych pieniędzy. Niestety, ale jakość kosztuje :)

Jeżeli ktoś chciałby zostać na takim samym poziomie jakościowym, ale nie chce wydawać aż tyle kasy na opalarkę (bo używa jej raz w roku), za dużo mniejsze pieniądze może kupić któryś z niższych modeli (np. bez wyświetlacza, lub w ogóle bez regulacji temperatury).

No nic – wad nie znalazłem, więc skupię się na zaletach:

  • 3 lata gwarancji
  • kabel zasilający, który nie twardnieje w niskich temperaturach
  • 2-stopniowy bezpiecznik termiczny (pierwszy stopień wyłącza grzałkę, gdy przepływ powietrza jest utrudniony, a drugi stopień całkowicie wyłącza urządzenie w razie przegrzania)
  • zimny bieg do szybkiego ochładzania dysz
  • regulacja temperatury w zakresie od 50 °C do 630 °C
  • możliwość pracy stacjonarnej

Jak macie jakieś pytania, piszcie śmiało!

Ocena: 0/5 (głosów: 0)

29 komentarzy do “Podgrzewamy atmosferę testując opalarkę STEINEL HL 2010 E

  • Spróbuj rozpalić grilla tą opalarką :) Powinna dać radę. To według mnie jeden z lepszych sposobów rozpalania pod warunkiem, że uważa się na strzelający węgiel.

    Odpowiedz
  • Steinel robi bardzo dobre opalarki. Najlepiej świadczy o tym fakt, że ich produkty znajdziemy w ofercie innych producentów, pod własną marką. Mam model Steinel HL1910 E, był sprzedawany (chyba nadal jest) w walizce z akcesoriami (dysze, koszuli, zestaw do spawania plastiku). Nie miałem z nią nigdy problemów, a bywało, że chodziła dość długo. Dorzucę od siebie jeszcze jedną ważną rzecz – pamiętajcie, żeby po korzystaniu z opalarki (jakiejkolwiek), odstawić ją na parę minut na niskim biegu i niskiej temperaturze, aby się schłodziła :)

    Odpowiedz
  • Łukaszu, a próbowałeś tym lutować? Całkiem fajne efekty mogą być jeśli jest możliwość płynnej regulacji temperatury.
    Jakie dysze są w zestawie/ opcjonalnie? Coś do lutowania, ogrzewania rurek termokurczliwych, coś do klejenia wykładziny PVC?

    Odpowiedz
  • Do zalet dodałbym jeszcze to że w przypadku spalenia grzałki w okresie gwarancji firma wymienia ją bezpłatnie. Niestety tylko raz ale to i tak duży plus ;)

    Odpowiedz
  • Jedyną wadą opalarki po długim czasie użytkowania (kilka lat) jest problem z elektroniką sterującą temperaturą – nie trzyma zadanej temperatury. Mimo to mamy w firmie już trzecią HL2010E bo sprawdza się w pracy.

    Odpowiedz
  • Z doświadczenia zawodowego wiem, że do pracy dorywczych są bardzo dobre. Mamy identyczną na warztacie i tutaj sprawuje się badzo dobrze, gorzej jest na produkcji, gdzie pracuje pełną mocą przez 8 godzin (gdzie służy do ogrzewania żywicy w celu dokładnego wypełniania zakamarków formy). Tam ich awaryjność jest dość duża i ich średnia długość, życia wynosi rok.

    Odpowiedz
  • witam kupiłem opalarke steinel 2010e i mam pytanie odnosnie drógiego biegu wydaje mi sie ze wydatek powietrza jest taki sam jak na pierwszym biegu a w instrukcjii pisze że wydatek na pierwszym biegu jest 150l a na drógim 300 ja po przelaczeniu przełacznika na drógi bieg nie słysze zadnej różnicy w obrotach ?? czy jest to mozliwe żeby obroty zwiekszały sie wraz z dodawaniem temperatury prosze o odpowiedz, z gory dziekuje Marcin.

    Odpowiedz
    • Nie mam teraz jak sprawdzić, ale wydaje mi się, że u mnie też nie było różnicy. Może jest to tylko błąd w instrukcji? Generalnie 1 bieg służy tylko do wychładzania grzałki, więc całkiem prawdopodobne, że tak właśnie powinno być :)

      Odpowiedz
  • ja miałem już kilka opalarek, ale ta jest jak dla mnie najlepsza (trafiłem na nią w sumie przypadkiem przeglądając stronkę Lange Łukaszuk)

    Odpowiedz
  • Mamy na firmie dwie opalarki tej firmy . Niestety cena nie idzie w parze z jakością! Serwis też słabo daje radę z naprawami gwarancyjnymi. Psują się grzałki , silniki. Więcej i dłużej wytrzymała jedna opalarka z marketu za kilkadziesiąt zł niż te dwie za ponad 600zł . Jedna to pech, można zrozumieć . Ale jak dwie padają zaraz po zakupie to już jakieś nie halo! Serwis usuwa awarię i po tygodniu to samo ! Ja osobiście ODRADZAM!

    Odpowiedz
  • A propo wydatku powietrza.. Większy wydatek na drugim biegu wynika z wyższej temperatury – nie z obrotów. W większej temperaturze powietrze zwiększa objętość.

    Odpowiedz
  • No i odkładanie maszyny.. W czasie pracy koniecznie na plecach; nawet schłodzona, a jeszcze ciepła też. Gorące powietrze może swobodnie uciekać w górę tak jak lubi. Opalarka położona na boku będzie “pęcznieć”.

    Odpowiedz
  • Posiadam model 1910E pracował 6 lat bez zarzutu, potem zmiana silnika. Kolejny oryginalny silnik wytrzymał niewiele ponad rok złapał luzy i wirnik ocierał wewnątrz obudowy. Kupiłem drugą nowszą tej firmy 2020E po miesiącu zaczęła rzęzić i znów powtórka z silnikiem, luzy i ocieranie wirnika. Albo te stare silniki były lepsze, albo mam pecha, ale znajomy ma już ponad 8 lat w zakładzie wulkanizacyjnym stary model i dalej go używa bez napraw, więc sądzę, że te nowe silniki to chłam. Studzę nie potrząsam, używam jak należy. Grzałki nie wymieniane działają jak nowe. Ten test niewiele mówi, bo opalarka jest zamontowana na STAŁE. Proszę nią ruszać bez postrząsania, zobaczymy ile wytrzyma.

    Odpowiedz

Odpowiedz

anuluj

Masz uwagi?