Swoją pierwszą lutownicę dostałem jakoś w połowie podstawówki i od tamtej pory była jednym z moich najważniejszych narzędzi. Służyła mi wiernie przez jakieś 15 lat, ale nigdy nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł. Dopiero teraz, kiedy zmajstrowałem sobie cyfrową stację lutowniczą, lutowanie nabrało całkiem nowego wymiaru.
Niestety coraz bardziej zaczyna mi doskwierać dym z lutownicy. Jak by nie patrzeć, wszystkie te opary są szkodliwe dla zdrowia, co po każdej dłuższej sesji czuję zarówno w oczach, jak i w gardle. A pewnie i płuca po iluś latach zaczęłyby się odzywać.
Jako, że ostatnio siedzę nad lutownicą coraz częściej, postanowiłem zmajstrować sobie jakiś wyciąg dymu. W sieci mnoży się od wyciągów zrobionych z wentylatorów komputerowych, więc i ja sobie takie maleństwo z filtrem zmontowałem. Niestety skuteczność miało to praktycznie zerową. Mimo tego, że zastosowałem wentylator o dosyć dużej średnicy i puściłem go na wysokich obrotach, dym zdecydowanie wolał lecieć bokami, niż przez filtr ;)
Zdecydowanie trzeba było znaleźć coś o dużo większym ciągu. Początkowo pomyślałem o… okapie kuchennym. Na upartego, nie trzeba by nawet podpinać do niego rury odprowadzającej opary z pomieszczenia, bo sam filtr by zatrzymał większość syfu, który znajduje się w dymie lutowniczym. Jednak nie do końca mi to rozwiązanie pasowało, ponieważ okap zasłoniłby mi sporo światła z lampy znajdującej się na suficie. Z resztą wolałbym rozwiązanie trochę bardziej mobilne, bo czasami do lutowania zasiadam przy warsztacie, a czasami przy biurku :)
Po krótkim przejrzeniu rupieciów zalegających w piwnicy znalazłem coś, co powinno się nadać idealnie – elektryczny wiatrak montowany w kratkach wentylacyjnych.
Taki wiatrak ma dosyć duży ciąg, żeby spokojnie wessać dym z lutownicy, a jednocześnie jest na tyle mały i mobilny, że można go postawić dosłownie wszędzie. Pozostało mi więc jedynie przystosować go do nowej pracy…
Jak zrobić wyciąg dymu z elektrycznej kratki wywiewnej?
Na początek wypadałoby podpiąć do kratki jakiś kawałek kabla zakończonego wtyczką sieciową. Żeby dostać się do kostki, trzeba najczęściej ściągnąć przednią kratkę:
Następnie trzeba odkręcić śrubeczkę i ściągnąć kawałek plastiku, który zakrywa “wnętrzności” wiatraka:
Teraz przykręcamy do kostki kabel sieciowy (lub go przylutowujemy, jeżeli kostki nie ma) i przykręcamy ściągnięte przed chwilą wieczko:
Następnie kładziemy siateczkę, która domyślnie chroni przed wciąganiem owadów i większych śmieci (w naszym przypadku będzie chroniła przed wciąganiem kłaczków z filtra):
I teraz najważniejsze – na siateczkę kładziemy kawałek filtru. Możemy go wyciąć z filtru okapowego, lub do odkurzacza. Ja żadnego z powyższych pod ręką nie miałem, więc zdecydowałem się wyciąć go z kawałka filcu :)
Na koniec przykręcamy kratkę:
I to wszystko. Teraz wystarczy włączyć wiatrak i postawić go jak najbliżej lutownicy. Im bliżej go postawimy, tym więcej dymu wciągnie. Duży wpływ na skuteczność ma też grubość i gęstość zastosowanego filtra. Im grubszy i gęstszy damy filtr, tym ciąg będzie słabszy.
W moim przypadku wyciąg ładnie zbiera praktycznie cały dym z odległości około 10cm:
Z większej odległości (tak w okolicach 20cm) trochę dymu już ucieka bokami, ale większość dalej przelatuje przez filtr.
Skuteczność wyciągu do dymu
A teraz najlepsza część – zdjęcie filtru po niecałej godzinie lutowania:
I teraz wyobraźcie sobie, że podczas każdej sesji z lutownicą ten cały syf trafia do naszych płuc. Nie wiem, czy z paczki papierosów wyszłoby aż tyle tej smoły ;)
A Wy jak sobie radzicie z dymem lutowniczym?
Aż się prosi o porównanie : paczka fajek vs. godzina lutowania :)
Ja z niepalących, więc niestety nie sprawdzę ;)
@Łukasz Więcek: Ja tam się fajkami brzydzę, ale dym z lutowania to coś pięknego :) Tym to się można truć :)
Zapach topionej kalafonii na szczęście zostaje nawet po przefiltrowaniu ;)
No na coś trzeba umrzeć, a tak sie wychoduje raka i ma sie kolegę do picia
Dobry a zarazem łatwy do wykonania, pomysł na wiatrak.
Panowie podobno staży elektro-elektronicy bez zapach kalafonii nie mogą usnąć
Nie da si ę ukryć że patent bardzo fajny a zarazem prosty w wykonaniu :) Takie właśnie lubię najbardziej które mogę zrobić spokojnie sam w domowym warsztacie :)
Jak by ktoś chciał większą wydajność to wystarczy większa średnica wentylatora. Te pacany (producenci) robią prawie identyczne wentylatory 100mm, 125mm i 150mm, ten sam siliik (15W zazayczaj), tylko śmigła w większych mają o wiele więcej miejsca przez co mają o wiele większą wydajność (m^3/h). Tak, że wentylator 125mm ma dwa razy większą wydajność niż 100mm, mimo, że silnik jest tej samej mocy…
To takie moje żale na temat tanich wentylatorów ;)
Wracając do tematu, to jeszcze kawałem giętkiej rury i w porze roku ciepłej rurę za okno i jeszcze bardziej przyjemnie :) – bo taki filt może drobiny zatrzymuje, ale wiele bardziej lotych świństw to dalej w pomieszczeniu lata. Choć przynajmnijej nie prosto w twarz.
Pozdrawiam
Bardzo fajne rozwiązanie, ale zapach który wydobywa się podczas lutowania nie jest taki zły. Od dziecka bawiłem się lutownicą tzn. naprawiałem słynne joysticki z comodore 64:) Szkoda tylko, że nie rozwinąłem tego bo może dzisiaj robił bym to co lubiłem robić w dzieciństwie.
Zapach nie jest zły, ale szkodliwy :)
Problem z takim wentylatorem jest tylko taki, że jeżeli w warsztacie mamy np. pył z ścierania drewna, bądź inne luźne zanieczyszczenia, to wszystko bedzie latać w powietrzu :)
Poza tym pomysł super, nie zdawałem sobie sprawy ile zanieczyszczen powstaje w oparach z lutowania.
Kiedyś wypatrzyłem taki wyciąg zmontowany w kieszonkowej puszeczce po miętówkach :) (Mini Fume Extractor na kanale makemagazine na YouTube)
Problem w tym, że nawet najcieńszy filc zatkałby przepływ powietrza. Dostałem od szewca uniwersalny filtr do okapu, kiedy spytał mnie, po co mi taki mały kawałek filcu :)
Potem jednak coś było nie tak, bo wiatraczek nie do końca chciał “kręcić”. Nie miałem też żadnego opakowania na ten projekt, dlatego nigdy nie udało mi się go dokończyć.
Może 12cm wentylator z zasilacza ATX, w połączeniu z tym filtrem złożonym w harmonijkę dla zwiększenia powierzchni, dałby radę? :)
@Wojciech Gapiński: Ja zrobiłem sobie wyciąg właśnie z wiatraka atx, tylko że dostałem od znajomego wiatrak ok. 2x większy od typowych i muszę powiedzieć że sobie radzi :P
Świetny blog! Czekam na kolejne wpisy, oby były tak dobre jak ten.
Fajny wyciąg tylko jest minus że wszystko się mieli w pomieszczeniu w którym pracujesz. Dodatkowo taki wentylatorek dość głośno działa i może to być dość uciążliwe na dłuższą metę. Pytanie jak by się sprawdziło rozwiązanie gdyby wentylatorek umieścić gdzieś dalej np. w kominie wentylacyjnym, lub w oknie, a do miejsca pracy doprowadzić tylko elastyczną rurę wyciągową. Tylko nie jestem pewien czy w takiej konfiguracji kiedy wentylator jest na drugim końcu rury siła ciągu przez rurę byłaby wystarczająca. Ale przy wydmuchiwaniu powietrza na zewnątrz można by było pozbyć się filtra i nie osłabiać w ten sposób ciągu.
Fajna sprawa ale nie lutuję aż tyle a ten dymek co wytworzę to nawet lubię… ma taki fajny specyficzny zapaszek i kojarzy mi się z dzieciństwem :)
Fajny pomysł z tym wyciągiem, ja go niestety nie robiłem bowiem został mi kawałek rurociągu z zamontowanym wentylatorem który wyrzuca mi wszystkie “opary” przed budynek . Jednak kiedy będę myślał o czymś przenośnym z pewnością skorzystam z tego pomysłu.
No jakby nie było widok tego dymu robi wrażenie.
Po pierwsze, dla ścisłości dym jest z kalafonii a nie z lutu(choć autor wcale nie sugeruje że jest inaczej) więc jego szkodliwość dla zdrowia jest raczej mało imponująca;) Ołów nie tworzy oparów w takiej temperaturze, tu raczej pomogą rękawiczki
Po drugie żółty filc może robić wrażenie ale prawdziwy sens ma tylko węgiel aktywny
Po trzecie tylko niewielki ułamek tej smoły trafiłby do płuc i jest to ilość śmieszna w porównaniu z tym co robią sobie palacze:)
Ogólnie fajny blog! Pozdrawiam!
z tym że palacze mają mniej do czynienia z dymem niż ja, lutuje kilka godzin dzienniej. o ile opary kalafonii nie są aż tak szkodliwe to topnika czy topionej izolacji juz jak najbardziej i filtr z węglem aktywnym jest wskazany. na starym stanowisku miałem go wmontowanego w biurko obecnie niestety nie mam, ale to i tak znikoma szkodliwość w stosunku do spawania stali z wysoką zawartością chromu i innego paskuctwa co robię obecnie.
proponuję zamontować filtr z aktywnym węglem – będzie jeszcze skuteczniej!
tak z ciekawości to ile zapłaciłeś za tą kratkę wentylacyjną
Żebym to ja pamiętał ;)
bo koło mnie w sklepie jest za 33zl i nie wiem czy nie jest to zbyt wygórowana cena, jak byś mógł to zadałem jeszcze pytanie przy tym zasilaczu prosił bym o odp.
jako że nie miałem pod ręką nawet wentylatora od komputera a miałem pilną potrzebe zlutowania kabla.. postanowiłem zrobić to na stołku przy piecu kaflowym :D hehe.. zero prądu a komin ciągnie :D
Ja parę lat temu na taki wiatrak założyłem foliowy rękaw do pieczenia, zacisnąłem gumką a rękaw wywalony za uchylone okno. Działało :D
A nie lepiej dać filtr z drugiej strony żeby sila ssaca była większą albo 2 lżejsze filtry z obu stron?
Dobry pomysł. A teraz się pojawiły w sklepach internetowych urządzenia do odciągania dymów z lutowania z filtrem z węglem aktywnym. Podam 2 linki : https://www.sklep.cyfronika.com.pl/ i https://xytronic.com.pl/.
Przydałaby się jakaś rura odprowadzająca na zewnątrz
Jeśli o mnie chodzi to mam w domu filtr Bofa do odprowadzania oparów od lutowania, jest to potrzebne bo takie opary są dla ludzi trujące. W zakładach przemysłowych też mają takie filtry.
U mnie w pracy też używa się filtrów z odciągiem, z tego co pamiętam tez jest to bofa, nie wyobrażam sobie pracować wśród tych oparów, wiadomo że jest to bardzo niezdrowe i takie urządzenia wszędzie powinno być montowane.