W życiu każdego majsterkowicza bywają takie dni, w które trzeba odłożyć na bok najróżniejsze wynalazki, nad którymi aktualnie się pracuje, i zabrać się za nieco nudniejsze prace konserwatorskie w domu. Mi właśnie dzisiaj trafił się taki dzień, w którym zabrałem się za odnawianie płotu przed domem.
Co prawda miałem to zrobić już na wiosnę, ale ciągle było albo zbyt deszczowo, albo zbyt gorąco. Na pewno wiecie jak to jest :D
Oczyszczanie płotu z korozji
Płot był już w naprawdę opłakanym stanie i dosyć mocno zaczął się zaprzyjaźniać ze swoją rudą przyjaciółką:
Jak sami widzicie, wesoło nie było. Przed malowaniem musiałem przywdziać okulary ochronne i powalczyć nieco z tą rudą bestią :D Z papierem ściernym w dłoni ta walka byłaby zdecydowanie nierówna. Na szczęście miałem do dyspozycji nową broń – dyski 3M Scotch-Brite. Muszę się tylko przyznać, że nigdy wcześniej nie miałem czegoś takiego w dłoni, ale wg opisu powinno idealnie nadać się do tej walki, bo jest miękkie i dużo trwalsze od papieru ściernego.
Nie wiem z czego to jest wykonane, ale z korozją walczyło bardzo dzielnie. Mam tylko jedną uwagę – jeżeli macie szlifierkę z regulacją obrotów, to możecie je nieco przykręcić. Moja szlifierka (także 3M) ma regulację, więc leciałem na około 9000 obrotów na minutę. Rdza schodziła równie szybko, a sprzęt pracował dużo ciszej :)
Walka była czysta i przyjemna nie tylko na płaskich powierzchniach, ale także na krawędziach:
A tak mniej więcej wygląda różnica między powierzchnią nieoczyszczoną, a oczyszczoną:
Jest naprawdę cacy! Te dyski usunęły rudą, nie zdzierając jednocześnie prawie wcale samego materiału:
Przygotowanie powierzchni do malowania
Po oczyszczeniu całego płotu musimy się pozbyć pyłu, który się osadził w czasie szlifowania. Można zrobić to np. miotełką, lub o wiele szybciej kompresorem :)
Następnie przecieramy jeszcze cały płot szmatką zamoczoną w wodzie z odrobiną detergentu, żeby pozbyć się resztek pyłu i odtłuścić całą powierzchnię:
Malowanie płotu
Na koniec pozostaje już tylko całość pomalować. Technika jest dowolna – możemy malować natryskowo, wałkiem lub pędzlem. Najlepiej przed malowaniem przeczytać etykietę na puszce z farbą, bo np. nie każda farba nadaje się do malowania natryskowego. Akurat moja się nie nadawała (a miałem stare zapasy, które chciałem zużyć), więc zdecydowałem się na wałek z gąbki.
Farba w kolorze brązowym-młotkowym bardzo ładnie się prezentuje (szczególnie w porównaniu do starego koloru:)
Pamiętajcie, żeby na czas malowania podłożyć coś pod płot. Szkoda, żeby farba chlapiąca z wałka zabrudziła jakiś murek, lub chodnik.
Kilkanaście minut roboty i gotowe :D
W zależności od farby, może być konieczne położenie większej ilości warstw. W moim przypadku producent zaleca nałożenie minimum dwóch warstw. Co ciekawe – drugą warstwę można kłaść przed upływem 3 godzin, lub dopiero po… 6 tygodniach! :) Nie wnikam dlaczego akurat tak, ale jak chcemy mieć pewność, że farba zabezpieczy płot na dłużej, to lepiej się do tego zastosować :)
Jak widzicie, taka renowacja płotu nie jest pracą szczególnie skomplikowaną. Wystarczy znaleźć odrobinę chęci i kilka godzin wolnego czasu. Dla większości z Was to wszystko jest pewnie oczywiste, ale przeglądając statystyki widzę, że dosyć dużo osób trafia do Majsterkowa szukając właśnie takich porad :)
I żeby nie było, że jakoś cichaczem chcę Was namawiać na produkty 3M. Korozję równie dobrze możecie usunąć papierem ściernym. Ba – do usunięcia tych odłażących fragmentów skorodowanego metalu wystarczy zwykła druciana szczotka. Daję Wam jednak słowo harcerza, że z tymi dyskami pracowało się naprawdę fajnie. I nie ma tutaj też znaczenia to, że sprzęt do pracy dostarczyła mi firma 3M :) Jest to po prostu takie moje małe “odkrycie roku”, które już na stałe zagości w Majsterkowym warsztacie :) Szkoda tylko, że nie ma tych dysków w żadnym z marketów budowlanych w Zielonej Górze…
Pozdrawiam serdecznie!
Ostatnio ze szwagrem (ma warsztat lakierniczy) czyściliśmy nadkola tymi dyskami i też fajnie wyszło – lakier z korozją ściągnięty, a blacha nienaruszona :)
Często pomagasz szwagrowi przy robocie? Z takich napraw byłby fajny materiał na post w Majsterkowie :) Może chciałbyś czasami coś opisać?
Ile dysków zużyłeś na jedno przęsło płotu?
Przy takich obrotach to zdziwiłbym się jakby zużył więcej niż 2 dyski na CAŁY płot ;)
Na te największe przęsła schodziło mi średnio po jednym dysku. Sporo starej farby było do ściągnięcia – nigdy wcześniej nie była ona usuwana do gołej stali, więc uzbierało się jej chyba ze 3 warstwy (tzn. 3 razy płot był malowany podwójną warstwą, wiec warstw było 6:)
Świetny post :)
PS.Pan mieszka w Zielonej Górze?
https://majsterkowo.pl/kontakt/
Dziękuję :)
I tak – mieszkam w Zielonej.
Ile kosztuje taka niewątpliwa przyjemność? :)
~14zł/szt.
Ja robiłem malowanie płotu znacznie mniej pracochłonną metodą.
Szczotka druciana – żeby odpadło co ma odpaść, ale bez większego przykładania się.
Farba Corina jako podkład – można malować prosto na rdzę. Później zwykłą olejną po wierzchu.
Co prawda w moim przypadku robota była logistycznie trochę trudniejsza, bo jest siatka i słupki są z jakichś dziwnych profili z odzysku w przekroju coś na kształt litery U – może jakieś odpady ze słupów telefonicznych, czy coś takiego.
Współczuję malowania takiego płotu :D Tutaj już bym się nie zastanawiał i malował to natryskowo :)
Przede wszystkim zazdroszczę prostego płotu do malowania. Ja niestety mam dużo bardziej udziwniony – powykręcany z ozdobnikami (po poprzednich właścicielach).
Mój sposób na płot:
– czyszczenie szlifierką (noname) z papierem ściernym lub wiertarką (nie pamiętam marki) ze szczotką drucianą miejsc, w których wyłazi rdza
– “malowanie” fosolem (kwas fosforowy) w miejscach gdzie są jakieś resztki rdzy
– malowanie farbą podkładową w miejscach, które były ruszane
– malowanie farbą chlorkauczukową dwa razy
Pracochłonne ale skuteczne (odpukać, na razie).
Jakiś czas temu malowałem trochę bardziej złożony płot (ale bez jakichś specjalnych udziwnień) u mojej Teściowej: http://goo.gl/RHd1C3. Natryskowo poszło w kilka chwil :D
A co do drucianych szczotek do wiertarek – kupujesz szczotki jakiejś konkretnej firmy? Kiedyś kupiłem w Castoramie najtańszą szczotkę z której dosłownie w ciągu 5 minut powypadały prawie wszystkie druty :/ Trochę się wtedy zraziłem i więcej takich szczotek nie kupowałem.
Może jakieś wskazówki o malowaniu natryskowym? Farba z rozpuszczalnikiem, jaka konsystencja itp? Od góry do dołu itp? Jak się reguluje w pistolecie to wszystko :)
Za sobą mam dopiero jedno malowanie natryskowe, więc chyba nie mam kompetencji, żeby udzielać rad ;) Wiem jedynie, że niektórych farb nie można rozcieńczać (tego mojego Hammerite nie mogłem, dlatego malowałem wałkiem). Wcześniej, malując płot u Teściowej, kupiłem po prostu farbę, którą można było wlać od razu do pistoletu bez żadnego kombinowania (przy okazji była dużo tańsza:)
Szczotki kupiłem bezfirmowe za jakieś śmieszne grosze. Nic im nie powypadało, choć trzeba przyznać, że dość szybko się stępiły, bo straciły dużo ze swojej początkowej skuteczności. Ale ja malowałem niewielki odcinek płotu. Plusem małej szczotki przy “udziwnionym” płocie jest to, że łatwiej dostać się do zakamarków….
Może po prostu przesadziłem z prędkością…
do takich prac najlepsze są szlifierki z regulacja obrotów..czy to szczotka czy tarcza.
A co mam zrobić w przypadku, kiedy nie mam płotu ? :)
Cieszyć się :)
No tak. Brak płotu ma swoje plusy. Ja posiadam siatkę którą porasta mieszany żywopłot liściasty. Malować nie muszę, ale na przycinanie takiego potwora też przydałoby się napisać jakiś poradnik :(
Ładnie wyszło :) I cieszę się, że wreszcie pojawił się jakiś poradnik dla ludzi, a nie w kółko to adruino i inne dziwne wynalazki :P:P
eee….. Czyszczenie kwadratowej rury i proste odcinki to pikuś. Pokaż jak to się sprawuje np. na bramie kutej gdzie jest pełno wygibasów i trudnych podejść.
Strasznie nie lubię, gdy ktoś próbuje mi coś zarzucać nie mając pełnego obrazu sytuacji, dlatego zrobiłem małą czystkę w komentarzach. Z resztą pisałem już o tym w samym regulaminie komentowania, że nie pozwolę sobie na wmawianie mi kryptoreklamy :)
Nie jestem jednak zwolennikiem cenzury, dlatego zrobiłem zrzut wszystkich komentarzy, które ciekawscy mogą sobie poczytać tutaj.
A teraz po raz ostatni wyjaśnię – to, że na zdjęciach pojawiła się szlifierka 3M, wcale nie oznacza, że post został zasponsorowany przez tą firmę. Od samych początków Majsterkowa powtarzałem, że postów sponsorowanych tutaj nigdy nie będzie i dalej to zdanie podtrzymuję. Jasne – firma może zasponsorować sprzęt, ale nie ma to żadnego związku ze sponsorowaniem postów. Mimo wszystko, jak wykorzystuję w postach sprzęt otrzymany od którejś z firm, zawsze uczciwie wspominam o tym w tekście, bo nie lubię wciskać kitu.
Myślę, że cała ta dyskusja powstała głównie dlatego, że nie zauważyliście różnicy między sponsorowaniem sprzętu a postami sponsorowanymi (pisanymi pod dyktando firmy).
To samo tyczy się całego działu testy – tam także w większości znajdują się testy sprzętów nadesłanych przez różne firmy. Ale czy to znaczy, że test przebiega jakoś inaczej? Nie – dalej jest to mój subiektywny test danego narzędzia. A dlaczego testuję narzędzia tylko kilku marek? Bo większość firm, z którymi rozmawiałem, zgadzało się podesłać narzędzia pod warunkiem, że test będzie “pozytywny”. Dla mnie jest to warunek nieakceptowalny, bo nawet jak bym opatrzył taki test napisem “post sponsorowany”, to nadal by on był nic nie warty, a ja bym czuł, że tylko straciłem czas.
W Waszych komentarzach pojawiły się nawiązania do sportowców, którzy nie wstydzą się tego, że mają sponsorów. Widzieliście kiedyś Małysza lecącego z transparentem “narty zasponsorował mi RedBull”? Nie. Małysz zakłada koszulkę z logiem RedBull i dalej robi swoje. I ja robię dokładnie tak samo – biorę w łapki sprzęt otrzymany od firmy, realizuję projekt, który siedzi mi w głowie. Z dobrej woli zawsze wspomnę w tekście, że użyłem sprzętu otrzymanego od firmy. Chociaż naprawdę nie musiałbym tego robić, bo to nie ma najmniejszego znaczenia przy realizacji projektu, czy użyłem sprzętu od 3M, czy sam go sobie kupiłem, czy dostałem od Teściowej na urodziny (przy okazji – serdecznie pozdrawiam!).
Jeżeli macie jeszcze jakieś wątpliwości, gorąco zachęcam do kontaktu. Możemy nawet razem wyskoczyć na piwko (czy jakiegoś tymbarka) i na spokojnie pogadać :)
I mam nadzieję, że to zakończy tą całą jałową dyskusję :)
Widzisz. Tak się ostatnio porobiło, że w sieci jest b. dużo nieobiektywnego zachwalania/testowania sprzętu, w skrócie kryptoreklamy. Ludzie już to zauważyli i dlatego patrzą krytycznie jeśli ktoś wspomina jakąś markę, jej zalety, a niby obiektywnie przedstawione wady minimalizuje (np. kolor mu się nie podoba :)) Nie mam na myśli akurat Twojego testu.
Trudno jest znaleźć prawdziwy obiektywny test. Osobiście jako dobry przykład podałbym recenzje noży/multitooli na knives.pl – różni testerzy, różne sprzęty, różne testy – często destrukcyjne. Ponieważ testy kosztują, to testowany sprzęt powinien pochodzić od sponsora. Ale nie ma pomiłuj – jeśli okaże się szitem to trzeba to pokazać ludziom. Szczerość jest doceniana ale może być ryzykowna, patrz przypadek Sądołowa. Summa summarum opłaca się.
Wiem. Wiem o tym doskonale, bo sam to zauważam na innych blogach i też mnie to denerwuje. Jednak ja nigdy nie dałem czytelnikom powodów do wątpienia w moje testy :) W tym multimetrze YATO jest kiepski wyświetlacz i bez owijania w bawełnę o tym napisałem.
A jeżeli chodzi o Sokołów, to sprawa wygląda trochę inaczej. Jak najbardziej można krytykować produkty. Piotrek po prostu nieco przesadził z tym gadaniem “gwarantuję Wam, że jak to zjecie, to zaczniecie świecić”. Było to jawne kłamstwo, które firma odebrała jako oczernianie. Oczywiście mogli tą sprawę załatwić 100 razy lepiej – nie przeczę. Jednak mieli też prawo bronić się przed oczernianiem i psuciem wizerunku w sądzie. Krytykować wolno – ale szczerze i rzeczowo. Jak ja bym napisał, że od używania wkrętaka firmy X na pewno będziesz miał żylaki i umrzesz, to to też by było tanie kłamstwo, a nie krytyka ;)
“Piotrek po prostu nieco przesadził z tym gadaniem “gwarantuję Wam, że jak to zjecie, to zaczniecie świecić”. ”
Nie zgadzam się. To klasyczna swoboda wyrazu artystycznego, a blogi mają takie cechy. W konsekwencji jest to wolność wypowiedzi.
Oczernianie to zupełnie inna sprawa ale nie będę wchodził w rozważania prawne.
Kwestia sporna. Ja bym się nie odważył rzucać tak ciężkich słów na wiatr. Z resztą – zobaczymy, co sąd na to wszystko powie :)
O – a teraz wpadł mi w ręce link do podsumowania tej tatarowej afery z prawnego punktu widzenia: http://stayfly.pl/2013/09/sokolow-vs-kocham-gotowac-9-kwestii-prawnych-o-ktorych-nie-wiedziales/
Ponieważ dość często oceniasz/testujesz/wykorzystujesz jakiś sprzęt to proponuję, żebyś po prostu zrobił coś w stylu polityki sponsorowania testów, w której opiszesz to, o czym piszesz wyżej. I linkował do niej z postów z wykorzystaniem sponsorowanych narzędzi (np. na końcu wpisu “to a to narzędzie sponsorowała firma … zasady oceny [link]” ). Z https://majsterkowo.pl/reklama-na-blogu/#lokowanie-produktu także link w to samo miejsce. Będzie wszystko jasne.
Nawiasem, w opisie lokowania nie jest wprost napisane, że zastrzegasz sobie prawo do niezależnej, niekoniecznie pozytywnej oceny.
BTW jak już coś dostajesz i opisujesz, to prośba – jeśli możesz podawaj od razu orientacyjną cenę. Taki mały ukłon w stronę czytelników, żeby każdy zainteresowany nie tracił czasu na szukanie.
I jeszcze z okolic psychologii(?): nie wiem czy jesteś świadom, ale rzeczy otrzymane gratis na test zwykle są oceniane lepiej. M. in. z tego powodu firmy chętnie sponsorują testy.
Tak – o takiej polityce testowania też ostatnio myślałem. Rozwiałoby to trochę wątpliwości :)
O cenach postaram się pamiętać. Tzn. ogólnie mam świadomość, że fajnie by było je od razu podawać, ale prawie zawsze wylatuje mi to z głowy w czasie pisania testów ;)
A jeżeli o psychologię chodzi – dzisiaj tego doświadczyłem w czasie testowania termometru na podczerwień Meec. I mimo tego, że dostałem go do testów za darmo, musiałem go skrytykować. A ostatecznie się okazało, że popełniłem trochę błędów w założeniach testów i gdybym je przeprowadził tak, jak trzeba, to by wszystko wyszło dobrze :D (póki co test ściągnąłem ze strony, żeby na spokojnie przygotować go jeszcze raz:)
Pozdrawiam!
Z tym termometrem, to jednak zostawiłbym/przywrócił stary test w niezmienionej postaci (ew. jakieś skreślenia w tekście) i ew. zrobił kolejny, z wyjaśnieniem, czemu tamten nie był OK i dopiskiem przy starym na końcu/w konkretnych testach, że jest też nowy test. Pozytywnie wpłynie na wiarygodność, a przy usunięciu wpisu, szczególnie jeśli wynik był negatywny, zawsze będzie podejrzenie o stronniczość. Jak spojrzysz z pozycji czytelnika – uzasadnione.
Test nadal jest dostępny pod swoim adresem: https://majsterkowo.pl/testy/termometr-na-podczerwien-meec/
Po prostu nie wyświetla się na stronie. Ludzie w komentarzach mają rację – w teście zabrakło sporo rzeczy i dlatego go ściągnąłem (chociaż zdążyłem już poprawić te błędy z pomiarami:)
jaka to jest dokladnie farba?
Dokładnie taka:
zdaje egzamin?
Czas pokaże :) Zaraz po pomalowaniu każda farba będzie wyglądać dobrze. Zobaczymy, jak przetrzyma zimę…
gwarantuje mój płot jest pomalowany taką tylko szarym młotkowym i od 7 lat nic się nie dzieje
niezła robota. mam tylko zawsze jeden problem z malowaniem, otóż kiedy malują drzwi, ściany czy płot zawsze kapie mi farba na podłogę (czy to na płytki czy na beton) i czasem niestety nie da się jej usunąć tak bez śladu. widzę, że ty też tutaj nie używasz żadnego zabezpieczenia. czy rodzaj podłoża uzależnia konieczność jego zabezpieczenia? z płytek i powierzchni gładkich łatwo usunąć taką farbę, ale co np. z betonem? pozdrawiam
Ja tam zawsze kładę jakieś kartony lub folię i się nie martwię o zabrudzenia :)
Ja też zawsze coś podkładam (najczęściej jakiś większy kawałek kartonu) :)
Super wyszło :) a ja taki kawał płotu mam do malowania :(
Trzymamy za Ciebie kciuki! :D
Bardzo ładnie wykonana wideo relacja. Mam tylko pytanie czy do odtłuszczania nie lepsza byłaby benzyna ekstrakcyjna? Nie pokrywał ci się płot rdzawym nalotem przez to ze był wyczyszczony do zera i potraktowany wodą?
Jak na moje oko, to benzyna byłaby lepsza, ale na puszce od farby napisali, żeby użyć wody z detergentem, więc tak też uczyniłem ;) I żadnego nalotu nie zauważyłem.
ładny ten kolor farby ciekawe jak po zimie będzie się trzymał :)
Dokładnie. Fajnie jak byś po zimie pokazał zdjęcia, jak zachowuje się farba.
Na wiosnę malowałem ławkę na cmentarzu taką farbą (brązową):
http://www.castorama.pl/katalog-produktow/farby-i-malowanie/farby-do-metalu-i-inne/emakol-strong-orzech-sredni-0-9-l.html
Po dwóch miesiącach straciła połysk, a teraz zaczyna odłazić. Odradzam.
Ile ja bym dał za te farby które przynosił dziadek z budowy jak byłem dzieciakiem. Śmierdziały, z rąk nawet rozpuszczalnikiem był problem zetrzeć, ale jak raz pomalowałeś to na 8 lat był spokój. Teraz mamy ekologie i możemy malować co pół roku :(. Dlatego jestem ciekawy, bo też będę na wiosnę szukał farby do malowania balustrady na działce.
Na wiosnę zobaczymy, ile w tej farbie jest jakości, a ile marketingu :D Jak bym zapomniał wiosną dorzucić zdjęcia, to możecie mi przypomnieć :)
Polecam nie ulegać marketingowemu bełkotowi “bezpośrednio na rdzę” a sumiennie oskrobać, wyczyścić, położyć farbę podkładową i dopiero kolor właściwy. Roboty więcej, bo malowanie czasem i czterokrotne (2x podkład i 2x kolor) ale farba będzie się trzymać. Podkład musi być.
Czas pokaże :)
Tak koniecznie wrzuć zdjęcia jak po zimie się zachowa farba :)
dość czasochłonna praca, ale pewnie się opłaca. ja mam podobny kłopot z bramą i muszę zagonić męża najpierw do przeczytania tego postu a potem wzięcia się za odrdzewianie, żeby jeszcze zdążyć przed zimą :-)
Jestem ciekawy czy sama tarcza mocująca jest wytrzymała ,jak kiedyś zabrałem się za oczyszczanie bramy z rdzy to po kilku minutach urwał się trzon mocujący dysk i pozostała cześć bramy szlifowałem ręcznie krążkami które zostały . Do malowania polecam farby 3wjednym LUK-Mal.
Dobrze wykonana robota :) Narzędzie widać też konkretne. Szukam ostatnio nie za drogiej wkrętarko – wiertarki. Moglibyście coś polecić dobrego?
Może coś takiego?
http://lmgtfy.com/?q=wiertarko-wkr%C4%99tarka
mam pytanie dot. dyskow 3M Scotch-Brite skoro nie w markecie to gdzie kupowales? widze ze nie masz otworu czy to sa takze przyczemiane na rzep?
Wszystko ładnie – piękna prezentacja, fajne fotki, super efekt, tylko zastanawia mnie fakt, o którym już ktoś tu wspomniał – czemu nie użyłeś jakiegokolwiek podkładu? Osobiście używam niedrogiego podkładu antykorozyjnego z marketu: http://www.praktiker.pl/produkt,12861,1056/podklad_antykorozyjny_unikor_c_czerwony_tlenkowy_05_l_mat.html
i dopiero na to kładę farbę. Kiedyś odnawiałem ogrodzenie w taki sposób jak przedstawiłeś, pomalowałem od razu bez podkładu Hammeritem, ale jakoś strasznie długo się to nie utrzymało. Z podkładem antykorozyjnym jest o wiele lepiej.
Witam. Moje pytanie dotyczy płotu a właściwie daszków na płocie. Mam kolor “czerwony” a chciałabym go przemalować tylko nie wiem czy się da ponieważ słyszałam,że nie maluje się takich rzeczy bo będzie odparzać i odchodzić od pierwotnego koloru? Dlatego chciałabym porady fachowca co do przemalowania daszków. Z góry dziękuję.
Co do farb trwałości farb niestety nie mogę polecić Hamerita – po pięciu latach zaczyna wyłazić podkład, chociaż farba była nanoszona pędzlem, także te 8 lat jest dość mocno przereklamowane. Dziś próbuję innego producenta, ale obawiam się że będzie podobnie.