Hej! Chciałbym przedstawić Wam kolejny test, który dzisiaj przygotowałem. Tym razem wziąłem w obroty (dosłownie;) szlifierkę talerzową Proxxon TSG 250/E, którą do testów udostępnił nam sponsor naszego comiesięcznego konkursu – firma Lange Łukaszuk.
Szlifierka jest u mnie od kilku ładnych miesięcy, więc mogę się z Wami podzielić nie tylko wynikami samych testów, ale i wrażeniami z codziennego użycia :) Ale do rzeczy…
Pierwsze wrażenia
Szlifierka jest duża. Wielka! Do tej pory korzystałem z małej szlifierki (made in ZSRR) z tarczą 150 mm, więc tarcza o średnicy 250 mm wywołała na mojej twarzy uśmiech, niczym u małego chłopca znajdującego w świąteczny poranek coś fajnego pod choinką ;)
Stolik o wymiarach 275 x 105 mm posiada rowek teowy, w którym możemy zamocować np. prowadnicę kątową, która pomoże przy szlifowaniu przedmiotów pod określonym kątem:
Oprócz kąta ustawianego za pomocą prowadnicy, możemy także operować kątem nachylenia samego stolika:
Nachylenie stolika można ustawić w zakresie od -15° do 50°:
Podziałka ma zaznaczone wartości co 5°, ale sama regulacja jest płynna, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ustawiać jakieś wartości pośrednie.
Cała konstrukcja szlifierki jest wykonana z aluminiowego żebrowanego odlewu ciśnieniowego, więc całość jest bardzo solidna, a zarazem niezbyt ciężka. Cała szlifierka waży 4,8 kg.
Na tylnej ściance znajduje się wyłącznik oraz pokrętło do płynnej regulacji prędkości w zakresie od 250 – 750 m/min., co odpowiada zakresowi 306 – 917 obr./min..
W dolnej części znajduje się kanał odsysający, do którego można podłączyć odkurzacz, lub odciąg wiórów/pyłu. W zestawie znajduje się gumowy adapter, za pomocą którego można podpiąć do szlifierki także zwykły, domowy odkurzacz:
Jak chyba na wszystkich stołowych elektronarzędziach Proxxon (zobacz testy innych elektronarzędzi marki Proxxon), tutaj także nie zabrakło tabelki z rozpisanymi prędkościami pracy dla poszczególnych materiałów. Szkoda tylko, że rozpiska jest w języku niemieckim, a nie polskim (lub chociaż angielskim). No nic – niemiecka marka, to i napisy po niemiecku ;)
Po ściągnięciu stolika (wystarczy odkręcić te dwie śruby, które służą do ustawiania jest pozycji) możemy uzyskać nieco większe pole robocze:
A po odkręceniu dwóch kolejnych śrub (tym razem imbusowych) uzyskujemy dostęp do całego talerza, dzięki czemu wymiana papieru ściernego nie sprawia żadnych kłopotów:
Talerz jest napędzany przez podwójnie łożyskowane wrzeciono za pośrednictwem paska klinowego o przełożeniu 7,3:1.
Samoprzylepne tarcze papieru ściernego trzymają się gładkiego jak lustro talerza na tyle mocno, że przy ich ściąganiu trzeba użyć nieco siły. Nie ma więc najmniejszego ryzyka, że tarcza będzie się odklejać, czy przesuwać w czasie pracy.
Co siedzi pod maską?
Po odkręceniu tylnej osłony znajdziemy wrzeciono, oraz elektronikę nim sterującą:
Samo wrzeciono jest sporych rozmiarów, ale niestety nie udało mi się znaleźć informacji, jaką ma moc.
Nawet na obudowie samego silnika nie znalazłem takiej informacji:
Szlifowanie na mokro
Co ciekawe, mimo tego, że tarcze są samoprzylepne, szlifierka umożliwia szlifowanie na mokro. Jako dodatkowe wyposażenie można było dokupić nawet specjalny zbiornik na wodę, oraz kuwetę:
Niestety zestaw został wycofany z produkcji. Sama konstrukcja szlifierki została jednak bez zmian (na tylnej ściance zostały nawet gwintowane otwory służące do zamontowania zestawu), więc teoretycznie można śmiało zamontować swój własny dozownik wody i szlifować na mokro szkło, glazurę czy kamień.
Test pod obciążeniem
Na koniec postanowiłem sprawdzić, na ile skuteczny jest zastosowany w tym sprzęcie system podtrzymywania obrotów pod dużym obciążeniem. Zmontowałem na Arduino prosty układ pomiarowy (podobny do tego, który wykorzystywałem w teście Proxxona IBS/E i wkrętarki Kress) i przeprowadziłem szybki test, którego przebieg możecie zobaczyć na poniższym filmie:
Z danych zebranych podczas tego testu wygenerowałem taki wykres:
Pamiętajcie, że nie jest to wykres prędkości, lecz czasu trwania pojedynczego obrotu. Czyli im wolniej obracał się talerz, tym wyżej powędrował wykres.
Na czerwono zaznaczyłem oba momenty, w których dociskałem śrubę do tarczy. Zarówno na wolnych, jak i na szybkich obrotach szlifierka nieco zwolniła, co wyraźnie widać na wykresie. Mimo naprawdę mocnego dociskania śruby szlifierka zwolniła jednak tylko nieznacznie (w praktyce nieodczuwalnie), więc system podtrzymywania obrotów zdał egzamin na piątkę.
Podejrzewam, że gdybym dociskał śrubę z równą siłą (co wcale nie jest takie łatwe), to elektronika jeszcze sprawniej poradziłaby sobie z podtrzymaniem obrotów na stałym poziomie.
Ile ona kosztuje?
Szlifierkę Proxxon TSG 250/E można kupić za…
Czy jest to dużo? Oczywiście. Czy ten sprzęt jest warty tych pieniędzy? Bez wątpienia! :)
Podsumowując
1000zł nie jest kwotą, którą wydaje się od tak. Trzeba jednak pamiętać, że jest to inwestycja na lata. Można wprawdzie kupić tańszą maszynę “made in china”, ale kto chociaż raz miał okazję taką maszyną pracować ten wie, że byłyby to pieniądze wyrzucone w błoto (sam też się o tym przekonałem na własnej skórze;). W przypadku Proxxona mamy do czynienia z solidną niemiecką marką, która cieszy się wśród majsterkowiczów dużym zaufaniem.
Na koniec przygotowałem jeszcze dla Was punktowe podsumowanie wad i zalet tej szlifierki:
Zalety
- wielki talerz o średnicy 250 mm
- samoprzylepne tarcze (brak śruby mocującej na środku tarczy)
- płynna regulacja obrotów
- system podtrzymywania obrotów
- stolik pochylany w zakresie od 15° do 50°
- stolik z rowkiem teowym, w którym można zamocować kątomierz
- solidna konstrukcja z aluminiowego żebrowanego odlewu ciśnieniowego
- kanał do podpięcia odkurzacza
- możliwość szlifowania na mokro
Wady
- wycofany z produkcji zestaw do szlifowania na mokro
W razie jakichkolwiek pytań możecie śmiało pisać w komentarzach :)
Pozdrawiam!
Łukasz
Łukasz… dzięki za recenzję… marzy mi się zrobienie podobnego urządzenia DIY tylko nie miałem pomysłu jak wykonać “pewne założenia”… trochę mi się w głowie rozjaśniło… powoli zbieram materiały (złom) na budowę… silnik ze starej wyrzynarki akumulatorowej i pasek klinowy z drukarki już mam… A skoro zestaw został wycofany z produkcji to nie ma rady trzeba budować samemu :)
Wycofana z produkcji jest tylko ta przystawka do szlifowania na mokro :) Sama szlifierka jak najbardziej nadal jest produkowana.
Mam nadzieję, że opiszesz budowę swojej maszyny :)
Rzeczywiście chodziło o przystawkę, za pierwszym razem za szybko czytałem :)
Oczywiście, że opiszę jeśli tylko uda mi się to wszystko poskładać :)
To następne testowane urządzenie będzie tokarką?
Nie miałem tokarki w planach, ale jak chcesz, to mogę spróbować załatwić :)
Po tym jak ci dali szlifierk tarczową, można powiedzieć iż testy “zwykłych narzędzi” się już skończyły.
A nie masz w planach jakiegoś malowania? Bo mógłbyś przetestować te wszelkie pistolety do malowania ścian (np z Lidla co się teraz u ciebie promuje za 77zł, czy z Biedronki też za niecałe 100zł).
Na Biedronkowe narzędzia szkoda mi kasy. Dwa razy się sparzyłem i nigdy więcej nie zamierzam popełnić tego błędu ;)
O którym pistolecie Lidlowym mówisz? (te reklamy lecą z AdSense, więc każdemu wyświetla się coś innego)
Zgaduję
Papiery ścierne, samoprzylepne pewnie są dedykowane i tylko proxxon je produkuje?
Z tego, co na szybko wygooglałem, to sporo firm robi samoprzylepne krążki ścierne, ale w rozmiarze 125mm. Z 250mm rzeczywiście ciężko coś znaleźć.
Ale teraz trzeba sobie zadać pytanie – czy to jest wada? Producent miałby zrezygnować z dobrego i praktycznego systemu mocowania tarcz tylko dlatego, że nie ma zamienników? Sam wolę wydać więcej na oryginalną tarczę samoprzylepną, niż męczyć się z przykręcanymi tarczami, lub tarczami na rzepa (które nie przylegają sztywno do talerza szlifierki).
na pewno tarcza z Proxxona będzie o wiele żywotniejsza niż inne…
Czy jesteś pewien, że oryginalne krążki produkuje Proxxon? Bo to przecież ziarno korundowe i żywica. Stawiam na to, że dostarcza je inny producent, a krążki są jedynie brandowane.
Łukasz, sprawdź papiery do żyraf, one też chyba mają 250 mm.
Cały swój warsztat wyposażyłem Dremelem ale coraz bardziej widzę, że Proxxon to chyba to co potrzebuję. Kupiłem frezarkę MF70 i jestem b. zadowolony. Podoba mi się wszechobecna unifikacja systemów mocowań itp. w Proxxonie, niedościgniona (na razie) przez konkurencję.
Zastanawiałem się już wcześniej nad tą szlifierką i na dniach pewnie u mnie zawita…
Martwi mnie wytrzymałość tego paska napędzającego … można przerobić na łańcuch :D
Też zaczynałem od Dremeli, bo kiedyś poza nimi świata nie widziałem (ani nie znałem). Ale jak tylko wziąłem do łapy Proxxona, zacząłem wymieniać cały sprzęt :)
A o ten pasek raczej bym się nie martwił. Samochodu on nie napędza, więc są na nim raczej niewielkie obciążenia ;)
trochę tego sprzętu się przez lata nazbierało… na razie muszę dokończyć projekt prowadzenia teleskopu bo gotówki pochłania to sporo…
na razie póki Dremel działa (seria 4000 – jeszcze podziała bo wirnik ze szczotkami wymieniłem ostatnio na nówkę) niech działa… następny zakup w kolejce to tokarka Proxxona :)
nie robiłeś może jej testów przypadkiem?
Oj nie byłbym tak pewny o ten pasek.
A tutaj trochę innych opinii o proxxonie:
http://www.koga.net.pl/forum/viewtopic.php?f=536&t=26715
Ja się przyczepię. Mając czas bardzo łatwo można było przeliczyć dane na obr./min. i ten wykres niestety już by tak świetnie nie wyglądał. Obrót na najniższym biegu to 100(czego?-brakuje jakiejkolwiek jednostki) a obrót na najwyższym to 70. Czyli pomiędzy 300 a 900 obr/min na wykresie czasu obrotu występuje różnica 30 jednostek czasu. Skoro przy najwyższym biegu czas obrotu spadł maksymalnie do ok 90 to znaczy, że liczba obrotów zbliżyła się do 500 obr/min. Czy taki spadek jest dobrym wynikiem? Nie mnie to oceniać. Jednak miło by było zobaczyć jednak wykres prędkości obrotowej.
Z takiej szlifierki zapewne zamiast papieru ściernego można do rzepu przyczepić filc polerski i dzięki temu możemy mieć maszynę do polerowania powierzchni płaskich.
Posiadam tą szlifierkę w mniejszej wersji TSG-125, jednak konstrukcja blatu jest taka sama i niestety zauważyłem więcej wad. Odległość blatu od tarczy jest za duża i przy malych elementach jest to ogromną wadą. Dużą wadą jest też prowadnica której luz wynosi tak na oko z milimetr. Dodatkowo w mojej podziałka kątowa nie zgadza się o około stopień pomimo jej maksymalnej regulacji. Do ostrzenia siekier to pewnie nie przeszkadza, jednak w modelarstwie przy małych detalach jest to kpiną ze strony producenta biorąć pod uwagę jej kosmiczną cenę.
Podobnie jak kolega Mirek mam mniejszą wersję 125. Znalazłem chyba jeszcze więcej wad. Pierwsza jaka była to brak możliwości przykręcenia stołu, śruba wkręcała się z oporem pod sporym kątem. Odesłałem do serwisu, wróciła sprawna. W moim egzemplarzu nie ma możliwości zablokowania kątomierz pod dowolnym kątem, po prostu wszystko lata z dużymi luzami, podpiłowałem samodzielnie jest troszkę lepiej, ale niewiele lepiej. Na dolnej podstawie są dwa otwory M4 chciałem je wykorzystać do przymocowania dodatkowego stołu, tak aby był w jednej płaszczyźnie z tarczą szlifierską. Niestety otwór pod gwint ma za dużą średnice i śruby praktycznie można wyciągnąć palcami. Będę musiał przegwintować na M5. Przycisk włączania i regulacji obrotów chyba gdzieś po dwóch tygodniach użytkowania po naciśnięciu wpadł do środka urządzenia. No ręce mi opadają.
Kiedyś to może była niemiecka jakość, teraz to jest jakoś to będzie. Wyrób mocno zalatuje chińszczyzną, gorąco nie polecam.
Bogdan
Autor artykułu wprowadza w błąd pisząc: “system podtrzymywania obrotów”, czegoś takiego w tej maszynie nie ma. Na zdjęciach widać najprostszy regulator napięcia na triaku. Gdyby miała działać stabilizacja obrotów (np. jak w niektórych polerkach). na silniku (nie “wrzecionie” to coś innego niż silnik) musiała by być zamontowana np. prądniczka tachometryczna dająca sygnał zwrotny do układu regulacji o wielkości obrotów silnika.