Lokomotywa narzędziami bez prądu.

Lokomotywa narzędziami bez prądu.

W ręce wpadło mi trochę egzotycznego drewna i koniecznie chciałem je wykorzystać w jakimś trochę bardziej złożonym projekcie. Padło na lokomotywę. A w zasadzie parowóz. Tradycyjnie nie używałem żadnych narzędzi wymagających prądu. Wszystko ręcznie. Piły, strugi, dłuta, tarniki, pilniki i korba ze świdrami. Może trochę dłużej, ale za to z większą satysfakcją :)

Na podstawę postanowiłem wykorzystać orzech amerykański. Deska była gruba i długa więc konieczne było wycięcie kawałka odpowiednich rozmiarów to jest 17 cm długości, 7 szerokości i blisko 2,5 grubości. Dopiero z tak przygotowanego kawałka zacząłem wykrajać odpowiedni kształt.

Docelowo chciałem uzyskać coś zbliżonego do strzałki gdzie grot będzie czołem lokomotywy. Najpierw wyciąłem po obu stronach dwa kawałki 1cm na 14 cm uzyskując taką grubą literę T.

Następnie wywierciłem na wylot 3 otwory na osie kół świdrem 8 mm i odrobinę poszerzyłem je pilnikiem. Dwa pierwsze otwory są na jednym poziomie i są przeznaczone na osie kół o średnicy 3 cm. Trzeci otwór jest wyżej, gdyż trzecie koło miało być większe – 4 cm. Dzięki takiemu umiejscowieniu wszystkie trzy koła, będą miały linię styczną z podłożem na takim samym poziomie.

Kolejnym krokiem było ścięcie rogów od czoła i następnie wyprofilowanie tego dziobu w charakterystyczny dla lokomotywy kształt. To wyprofilowanie sprawiło mi trochę kłopotu, ale koniec końców udało się. Wykorzystałem do tego mały strug równiak i 2 cm dłuto stolarskie. No i oczywiście tarnik i pilnik do wygładzenia.  

Na tym etapie, jeszcze tego nie widać na zdjęciu (będzie widać na kolejnych), ale w finale postanowiłem jeszcze zaokrąglić tył podstawy by ułatwić skręcanie składu, jeśli w przyszłości zdecyduję się dorobić i dołączyć do lokomotywy jakieś wagoniki.

Gdy podstawa była gotowa zabrałem się za kocioł. Tutaj przydał się bukowy kołek o średnicy 4 cm. Uciąłem z niego walec o długości 7 cm. Zaokrągliłem nożykiem, tarnikiem i pilnikiem jeden z końców (ten od czoła). W czole wywierciłem otwór 8 mm na „dziób”. Taki element dekoracyjny zrobiony z kołeczka orzechowego :)

Miejsce w którym kocioł będzie przyczepiony do podstawy spłaszczyłem strugiem równiakiem, żeby uzyskać większą powierzchnię klejenia. Żeby mieć pewność, że kocioł nie odklei się od podstawy, w obu elementach nawierciłem schodzące się ze sobą otwory 8 mm by zastosować dla wzmocnienia połączenie kołkowe.

Z góry kotła nawierciłem dodatkowo dwa otwory 8 mm w których miały zostać osadzone dwa kominy. Większy i mniejszy.

Następnie zabrałem się za budkę maszynisty. Najwygodniej by było zrobić ją z jednego kawałka drewna, ale z braku odpowiedniego drewna skleiłem ze sobą dwa dębowe kawałki 5 x 5 x 2,5 cm uzyskując sześcian o krawędzi 5 mc. No mniej więcej, bo nie wyszło idealnie :) W środku na wylot przewierciłem otwór świdrem 2,5 cm.

Żeby budka lepiej się prezentowała potrzebny był jeszcze daszek. Dla kontrastu znów z ciemnego drewna. Wykorzystałem wenge. Naprawdę piękne drewno. Wyciąłem kawałek o grubości blisko 2 cm, który z niewielkim naddatkiem  z każdej strony (ze 3-4 mm) był w stanie zakryć dębową część budki.

Żeby daszek był spadzisty niepotrzebny materiał zebrałem strugiem równiakiem uzyskując taką łagodną górkę. Później wyszlifowałem pilnikiem.

Koła powstały z bukowych kołków. Mniejsze mają średnicą 3 cm, a większe 4 cm. Okrągłe plasterki mają grubość około 1 cm. W środku każdego koła wywierciłem otwór 8 mm na oś. W dużych kołach wywierciłem dodatkowe otwory bliżej obwodu. Wetknięty weń krótki kołeczek posłuży do zamocowania… Wiązara? Niestety nie wiem jak ten element się faktycznie nazywa :) Taka ruchoma część łącząca koła. W mojej lokomotywie po prostu ruchomy element ozdobny dodający zabawce nieco dynamiki :)

Do kół od razu przygotowałem odpowiedniej długości kołeczki na osie. Osie dużego i środkowego koła  są tej samej długości (ok 7 cm), zaś oś przedniego koła trochę dłuższa (blisko 9 cm), bo na niej opierał się będzie ten wspomniany chwilkę wcześniej ruchomy element łączący koła (przednie i tylne). A żeby ten „wiązar” się trzymał na miejscu przygotowałem dodatkowe cztery zatyczki z sosnowego kołka. W środku kołka 16 mm wywierciłem otwór 8 mm i pociąłem na cienkie plasterki.

No i jeszcze wykonanie tego ruchomego elementu na koła. Znów użyłem egzotyka. Tym razem sapeli. Piękny kolor. Po struganiu taki złocisto cynamonowy.

Wyciąłem dwie cienkie listewki mniej więcej o wymiarach 11 cm na 1,5 cm na 0,5 cm.

Pilnikiem zaokrągliłem rogi uzyskując kształt patyczka do lodów.  No i  w środku otwory. Z jednej strony normalny, okrągły 8 mm (poszerzony pilnikiem). Ta strona będzie osadzona na dużym kole. Z drugiej strony podłużny. Krańce otworu również zrobione wiertłem 8 mm, a środek pomiędzy otworami wybrany małym dłutem (cały poszerzony pilnikiem). Ta strona będzie osadzona na przednim kole, na tej wydłużonej osi.

I na sam koniec kominy. Najpierw zwykłe orzechowe krótkie kołeczki.  Drugi komin będzie po prostu taki skromny. Pierwszy, główny chciałem zrobić trochę „bardziej” więc wykorzystałem bukowy kołek i odpowiednio go wystrugałem nożykiem. Od mniej więcej ¾ wysokości zwęża się w obu kierunkach. Po struganiu załagodziłem nierówności pilnikiem. W środku jest otwór nawiercony świdrem 8 mm. Tak by dało się tą bukową część nasunąć na orzechowy kołeczek.

Przed sklejeniem wszystkie elementy starannie wyszlifowałem papierami ściernymi kończąc na gradacji 320.

Całość skleiłem klejem do drewna i wykończyłem olejem lnianym, szelakiem lemon i woskiem pszczelim.

A tak się prezentuje w całości…

Ocena: 5/5 (głosów: 18)

Podobne posty

20 komentarzy do “Lokomotywa narzędziami bez prądu.

Odpowiedz

anuluj

Masz uwagi?