Kolejny nudny artykuł o termotransferze

Kolejny nudny artykuł o termotransferze

“Z tej odległości nawet słonia by nie traf…” miały brzmieć ostatnie słowa generała Johna Sedgwick’a. Los spowodował że to oto niedokończone zdanie jest paradoksalnie zdaniem pełnym i skończonym; niosącym obraz tego, co działo się zaraz po skończniu jego wypowiadania. Ponadto, mówi wiele o człowieku je wypowiadającym – był bardzo pewny swego. I pewnym swego należy być.

Zauważyłem że, mimo skończonej strony projektowej układu elektrycznego, do ostatecznych wersji wielu projektów tutaj, używane są układy polutowane na protoboardach czy innych płytkach perforowanych. Czasami ze straszną plątaniną kabelków. Oczywiście – jeśli działa to nic w tym złego, natomiast należy być świadomym, że taki układ jest podatniejszy na zakłócenia, zwarcia czy uszkodzenia mechaniczne. A zrobienie własnej płytki drukowanej wcale trudne nie jest, co postaram się zaprezentować w tym artykule.

Jakie to ma powiązanie z pierwszym akapitem? Spore. Bo głównym argumentem, dlaczego autor nie zdecydował sie na płytkę trawioną, jest “nie umiem”, “nie wiem czy wyjdzie”. A skąd możesz to wiedzieć skoro nie próbowałeś? To naprawdę nic trudnego, wiem, bo sam się bałem przed pierwszym trawieniem. Niepotrzebnie, już pierwsza, robiona własnoręcznie płytka, wyszła bardzo dobrze a wcale się nie namęczyłem. Potem jest drugi etap strachu – płytka dwustronna. Wcale nie trudniejsza niż pojedyncza, dochodzi zaledwie jeden krok więcej…

Po tym przydługim wstępie czas na przydługi artykuł.

NARZĘDZIA

  • Program do projektowania płytek, w moim wypadku Eagle w wersji darmowej
  • Drukarka laserowa
  • Papier do termotransferu albo papier kredowy albo „śliskie” w dotyku ulotki („lub czasopisma”)
  • Papier śniadaniowy/ papier do pieczenia / pergamin
  • Laminat PCB jedno lub dwustronny
  • Papier ścierny wodny P800
  • Wytrawiacz B327
  • Żelazko
  • Izopropyl lub podobny preparat do odtłuszczania
  • Aceton.
  • i kilka rzeczy o których zapomniałem a pojawią się w treści.

WZORY ŚCIEŻEK

Pierwszą niezbędną rzeczą przy przygotowaniu własnej płytki PCB jest pozyskanie wzoru ścieżek. Ja do tego celu wykorzystuje darmowy program Eagle PCB, więc automatycznie kilka wskazówek do niego się pojawi. Nie będzie to natomiast stricte kurs Eagle, także techniczne aspekty rysowania płytek omijam szerokim łukiem a podstawy jeśli jej nie masz, należy poszukać po kursach dostępnych w internecie.

Ja posłużę się płytką którą męczyłem ostatnio. Zawiera pola na elementy SMD w obudowach 1206 (rezystory i kondensatory ceramiczne) oraz typowe elementy przewlekane (kondensatory elektrolityczne i rezystory mocy). Płytka będzie jednowarstwowa ale z warstwą opisową pod elementami przewlekanymi. Można też użyć znalezionego w necie gotowca.

pcb

Aby uzyskać odpowiednie wzory warstw, dolnej i górnej, będziemy pracować na pliku *.brd programu Eagle. Przyjmuję że warstwa dolna (Bottom) jest warstwą ze ścieżkami i elementami SMD, na górnej (Top) natomiast umieszczam opis. I w dalszej części artykułu tak będę te mozaiki nazywał.

Górna warstwa opisowa komplikuje wykonanie PCB, natomiast dobrze zaprojektowana, ułatwia znacznie późniejsze lutowanie. Opis jest całkowicie opcjonalny i można bez problemu obejść się bez niego, robiąc pcb jednowarstwową.

Jeśli projekt jest gotowy, warto ułatwić sobie późniejsze wiercenie. Otwieramy plik brd z mozaiką ścieżek. Z menu Plik wybieramy Run i dwuklikiem zatwierdzamy skrypt „drill-aid”. Skrypt ten wstawia w miejsca wszystkich wierceń (przelotki, punkty lutownicze) pierścienie o określonej, małej, średnicy wewnętrznej. Dzięki temu, po wytrawieniu płytki, w środku każdego punktu lutowniczego znajduje się mały wytrawiony punkcik, którym centrować będzie się wiertło. Tak więc, w oknie które się wyświetli, wpisujemy wartość średnicy owego punkcika. Domyślnie jest 0,3mm, ja natomiast ustawiam 0,4mm – lepiej działa z moją drukarką. W ten sposób stworzy się kolejna warstwa w menu warstw programu.

Do przygotowania „matrycy” strony dolnej, z menu warstw wybieramy warstwy Bottom, Pads, Vias, Center Drill oraz wszystkie inne, które zawierają elementy, które chcemy zachować (np. na wartwie Dimension znajduje się domyślne obramowanie). Powinno wyglądać to np. tak:

bottom

Drukujemy. W opcjach druku zaznaczmy druk w skali 1, na czarno. Darmowy Eagle ma ograniczone pole płytki do 8x10cm. Z łatwością więc płytka taka, zarówno warstwa górna i dolna zmieszczą się na jednym arkuszu A5. W końcu o środowisko trzeba dbać i nie stać nas na marnowanie papieru. W sterowniku drukarki ja ustawiam druk w pionie, przyciemniony, w dużej rozdzielczości.

Wykonuje pierwszy wydruk, wykorzystując podajnik ręczny drukarki i kartkę papieru kredowego czy ulotkę przyciętą do formatu A5.

Następnie należy wydrukować stronę górną. Z menu warstw Eagle wybieramy warstwy: Top, Vias, tNames, tPlace, Dimension, Holes, tDocu. Warstwę Top wykorzystałem, tym razem, do rysowania zworek. Wygląda to, mniej-więcej, tak:

top

Przechodzimy do opcji drukowania. Należy wybrać te opcje, co poprzednio oraz UWAGA, opcję Mirror – odbije ona lustrzanie warstwę górną. Wydrukować na tej samej kartce, na której znajduje się poprzedni wydruk, ale tak aby wydruki nie nałożyły się na siebie. Nie mogą być też na tej samej wysokości ale po różnych stronach kartki.

mozaika

Jeśli do dyspozycji macie edytor pdf, można najpierw stworzyć pdfy zamiast wydruków, skopiować obie mozaiki na jedną kartkę i wydrukować raz. Ta opcja jest lepsza dla posiadaczy starszych lub uszkodzonych drukarek, które brudzą papier (tak właśnie zachowuje się moja).

Ten krok jest nieistotny dla osób, które nie robią warstwy opisowej. Wydruki należy rozciąć, z zapasem minimum z 3 stron. Następnie za pomocą szpilek wycentrować otwory i skleić ze sobą taśmą klejącą (z dwóch lub trzech stron) oba wydruki, aby uzyskać coś w rodzaju koperty, tonerem do wewnątrz.

LAMINAT

Wycinamy z laminatu płytkę większą o ok. 1mm na brzegach niż zaprojektowana. Najlepiej ciąć przy kątowniku, aby płytka wyglądała możliwie równo i schludnie. Krawędzie cięcia zatępić pilnikiem gładzikiem lub papierem ściernym.

Mając wycięty prostokąt należy go zmatowić papierem ściernym wodnym. Osiemsetka jest do tego celu bardzo dobra, ale zarówno 400 jak i 1200 też się nada. Delikatnie przecieramy powierzchnię miedzi wzdłuż jednej z krawędzi, następnie prostopadle. Nie musi być to mocne tarcie, ale takie, żeby rysy w jednym kierunku miały w miarę równą głębokość. Po tym zabiegu płytkę należy dokładnie umyć płynem do naczyń oraz odtłuścić, np. izopropylem. Z obu stron. Od tej pory nie dotykamy miedzi palcami.

image001

image002

TERMOTRANSFER

Należy przygotować miskę z ciepłą wodą i kropelką płynu do mycia naczyń oraz jakieś kombinerki/szczypce do przeniesienia gorącej płytki do wody.

Dalej jest już prosto. Kopertę z laminatem w środku wkładamy pomiędzy złożony na pół papier śniadaniowy, kładziemy na szmatce na desce do prasowania i przykrywamy również szmatką. Papier śniadaniowy spowoduje że roztopiona taśma klejąca nie przyklei się do ściereczki. Stronę ze ścieżkami leży skierowana ku górze. Temperaturę na żelazku ustawiamy pomiędzy 2 a 3 kropki (trochę powyżej temp. prasowania wełny). Bez pary. Prasujemy lekko dociskając, niezbyt dynamicznymi ruchami ,przez 7-8 minut. Po tym czasie odwracamy płytkę razem z papierem śniadaniowym i prasujemy jeszcze chwilę warstwę opisową (30sek-1min). Za pomocą kombinerek wkładamy gorącą płytkę do miski z wodą. I mamy 15min. wolnego. W tym czasie papier musi nasiąknąć wodą.

image003

image004

image005

image006

image007

Po nasiąknięciu papier należy delikatnie oderwać. Prawdopodobnie nie zejdzie w całości. W dodatku, sporo włókien zostanie na płytce. Na szczęście przeniesiony termicznie toner trzyma się miedzi dość mocno. Włókna spomiędzy ścieżek można usunąć poprzez pocieranie płytki opuszkami palców, papier powinien zacząć się „rolować”. Oczywiście wszystko to robimy w misce z wodą. Po wyjęciu płytki z wody toner zbieleje – jest to efekt pozostawania włókien celulozy w tonerze. O ile w warstwie ze ścieżkami to nie przeszkadza (toner i tak będzie zmyty później) o tyle psuje to cały efekt opisów. Dlatego proponuję przemyć, z wyczuciem, płytkę z obu stron ostrą stroną gąbkowego zmywaka i płynem do naczyń. Wysuszyć.

image008

image009

image010

image011

image013

TRAWIENIE

Płytkę należy dokładnie obejrzeć pod lupką. Czy między ścieżkami nie ma pozostałości włókien albo nadmiarowego tonera – te należy zdrapać igłą lub nożykiem. Oraz czy ścieżki nie są nigdzie przerwane – jeśli tak, wystarczy poprawić markerem lub cienkopisem.

Płytkę należy ponownie umyć płynem do naczyń – teraz już delikatnie palcami.

image014

image015

image016

Do przygotowanego roztworu wytrawiacza (wg instrukcji na opakowaniu) wrzucić laminat. Roztwór najlepiej trawi gdy jest podgrzany do 50-60stopni. Ponieważ nie posiadam żadnej grzałki, naczynie z wytrawiaczem wkładam do większego pojemnika i zalewam go gorącą wodą, tworząc tzw. łaźnię wodną. Co jakiś czas mieszając czekam aż miedź z odsłoniętych miejsc zniknie. Paluchów staram się tam nie wkładać, ale bez przesady, kwas to to nie jest.

image017

image018

image019

Po skończonym trawieniu wyciągam pęsetą płytkę i płuczą ją pod bieżącą wodą. Szmatką zwilżoną acetonem zmywam toner z warstwy ścieżek. Moczyć trzeba często, aceton szybko ulatuje. I zmieniać miejsce na szmatce, którym się czyści, bo zostaną plamy i smugi na laminacie. Podczas czyszczenia należy zachować ostrożność, aby nie zmyć przez przypadek opisów z drugiej strony. Zamiast acetonu można użyć zmywacza do paznokci – prawie na pewno zawiera aceton ;). Z tym że może zawierać również jakieś olejki pielęgnacyjne do damskich pazurków. Po takim zabiegu konieczne jest porządne mycie wodą z płynem do naczyń i przetarcie izopropylem.

image020

image021

image022

image023

image024

Jak widać wyraźnie, nie wszystkie opisy się odbiły, również niektóre krawędzie ścieżek są postrzępione. Jest to wina uszkodzonego bębna w mojej drukarce, brudzi papier w jednych miejscach, w innych nakłada za mało tonera. Czasami mam możliwość skorzystania z lepszej drukarki, wtedy wszystkie te problemy znikają.

WIERCENIE

Wyczyszczoną płytkę płuczę, wiercę na wiertarce pionowej wszystkie potrzebne otwory (0,8mm na rezystory i małe elementy oraz 1, 1,2 lub 1,5mm na większe). Następnie jeszcze raz delikatnie poleruję miedź papierem P800, aby wyrównać krawędzie otworów i zdjąć ewentualne resztki tonera. I ponownie odtłuścić izopropylem stronę ze ścieżkami.

image026

image027

I właściwie płytka jest gotowa. Ja jeszcze wykonuje malowanie obu stron. Ścieżki pokrywam roztworem kalafonii w izopropylu, ułatwia lutowanie i zabezpiecza ścieżki przed utlenianiem; opis natomiast lakieruję sprayem.

image028

EFEKT PRACY

Tak prezentuje się płytka jednostronna z opisem po lakierowaniu i gotowa już, polutowana, płytka ze ścieżkami po obu stronach. Obie wykonane tą samą metodą

image029

image030

I to by było na tyle, mam nadzieję że nie zanudziłem nikogo na śmierć.

Wszystkie zdjęcia i grafiki w artykule są moje, nie wolno ich wykorzystać bez podania odnośnika do tego artykułu.

Ocena: 4.69/5 (głosów: 75)

Podobne posty

46 komentarzy do “Kolejny nudny artykuł o termotransferze

    • Racja. Metoda fotochemiczna jest o wiele bardziej profesjonalna i tylko nieco droższa. Poza tym, jak już zrobimy kliszę można jej używać ponownie BARDZO DUŻO razy.

      Odpowiedz
    • W pełni popieram. Szkoda czasu i nerwów na zabawę w termotransfer. Nie trzeba nawet robić kliszy, do jednego egzemplarza płytki wystarczy wydruk z laserówki na cienkim papierze. Do naświetlania lampa z dwóch świetlówek UV, czarnych. Rewelka i zdecydowanie mniej babrania się w chemikaliach.

      Odpowiedz
  • Świetna robota! Może w końcu się zmotywuję i zacznę robić własne płytki ;) Jakoś ciągle brakuje mi chęci, żeby się za to zabrać.

    Ostatnio płytkę wytrawiałem jeszcze w podstawówce. I była to płytka (malowana markerem) do wzmacniacza mikrofonowego do CB radia :D

    Odpowiedz
    • No fajnie że powstał artykuł i ja również muszę się w końcu zmotywować bo już prawie wszystkie niezbędne materiały mam :) Zdobyłem nawet gorsze żelazko aby zrobić sobie płytę grzejną i trochę inną metodę zastosować z położeniem na niej ręcznika papierowego potem płytki miedzią do góry i na to wydruku a następnie dociskania i “masowania” szmatką. A co do kąpieli po termotransferze to co myślicie o ciepłej wodzie z proszkiem do prania? Gdzieś taką metodę wyczytałem i podobno papier lepiej schodzi.

      Po świętach muszę się za to zabrać :)

      Odpowiedz
      • Rozmycie toneru po płytce też czasami się zdarza. Ciekawy pomysł z papierem śniadaniowym i taśmą klejącą.

        Widzę profesjonalne podejście do tematu. Ja się nie bawiłem jeszcze z elementami SMD to też aż tak wypracowanej i dokładnej techniki nie mam. Sam stosuje możliwie cienki papier kredowy, wówczas nie jestem zmuszony do długiego prasowania. Jeżeli wasze laserówki mocno zaczerniają papier kredowy, wtedy trzeba też uważać aby nie przyciskać zbyt mocno żelazkiem. Po odmoczeniu papieru nie bawię się w śrubokręt i inne wynalazki. Staram się zetrzeć włókna opuszkiem kciuka i na mokro. Nie udało mi się jeszcze uszkodzić w ten sposób toneru. Nie wypracowałem sobie jeszcze metody na płytki dwustronne i unikam takich rozwiązań, bo znajomemu robiłem i trochę męki i kombinowania miałem.

        Odpowiedz
  • Płytka już leży w domu długi czas – ale powiem tak, przydał by się właśnie taki podstawowy kurs Eagle, nie mówię o zasadach projektowania, ale właśnie rzeczy typu – z jakich bibliotek korzystać itd. Autorze jak już jesteś przy pisaniu “nudnych” poradników to może o to też się pokusisz :D?

    Odpowiedz
  • Ja robiłem to tak, że drukowałem na folii A4 swojego mirrora płytki i przenosiłem na płytkę miedzianą podgrzewając ją starym żelazkiem :) Jak ostygło ładnie schodziło. A po wytrawieniu nie zmywałem acetonem tylko 1200 papierem ścierałem toner.

    Odpowiedz
  • Ja mam jeszcze do dodania 2 rzeczy od siebie – odnośnie kąpieli wodnej i warstwy ochronnej.
    Odkryłem świetny sposób na łatwe ściąganie papieru kredowego – kwasek cytrynowy. Łyżeczka w .5 l ciepłej wody i możecie zapomnieć o skrobaniu resztek papieru. Schodzi pięknie. Nie należy jednak przesadzać z czasem, bo kwasek też zacznie łapać toner.

    Odnośnie nanoszenia warstwy ochronnej to najlepsza jest farba do szkła. Drobnym pędzelkiem nanoszona + płytka do pieca według zaleceń wygrzewania z etykiety farbki. Koszt 8 zł, a efekt jakby płytka była zamówiona w profesjonalnej firmie.

    Mam nadzieję, że komuś też się przydadzą moje rady :-)

    Odpowiedz
  • Ja dodam od siebie że zamiast prasować wykorzystałem części ze starej drukarki laserowej. Dokładnie dwa bębny (jeden rozgrzewający z halogenem) i drugi dociskowy. Nie wiem jak to ustrojstwo się dokładnie nazywa :)

    Skróciłem nieco sprężyny dociskowe tak by laminat 1,5mm bez problemu przechodził i by docisk nie był zbyt mocny wówczas toner się nie “rozlewa”. Kilka razy przepuszczam płytkę przez rozgrzane wałki. Coś jak laminator tylko że za free, bo starą drukarkę miałem a nie opłacało mi się inwestować w jej regenerację.

    Do tego po jej rozebraniu mam fajny zasilacz 24 i 5V, dwa silniki krokowe, transoptory, krańcówki itp. no i masa przekładni do wykorzystania.

    Szybciej i sprawniej się tym robi niż żelazkiem :)

    Odpowiedz
    • A co konkretnie Cię interesuje i z czym masz problem?
      Sterownik oparty jest na kostce A3977. Na razie nie dzielę się bo jeszcze nie polutowane i nieprzetestowane. Będzie to część większego projektu, nad którym właśnie siedzę.

      Odpowiedz
    • Czytałem o cynowaniu już sporo, między innymi o tej metodzie. Nie zdecydowałem się, mimo że pasta taka leży u mnie w warsztacie. Ponoć dość szybko traci swoje właściwości lutownicze a u mnie czasami płytki leżą po parę miesięcy zanim zacznę lutowanie.
      Sposobów cynowania jest kilka a najciekawszy, o jakim czytałem to cynowanie specjalnym stopem we wrzątku.

      Odpowiedz
  • 1. Sedgwicka ;) (grammar nazi)

    1. Mało który zmywacz do paznokci jest teraz acetonowy – to tak żeby ktoś się nie przejechał na tym. Trzeba szukać konkretnie acetonowych.
    Odpowiedz
  • Jeśli chodzi o sam transfer, zdecydowanie polecam modyfikację tej metody – wkręcić żelazko w imadło stopą grzejną do góry. Na to kładziemy płytkę miedzianą i czekamy, aż się nagrzeje. Następnie pincetą nakładamy na górę wydruk, przyciskamy po środku i rozmasowujemy mocno koncentrycznie (w sensie “odśrodkowo”) od miejsca docisku do krawędzi. Potem zmieniamy punkt docisku i znów rozmasowujemy koncentrycznie i tak kilka razy. Tą metodą ostrość i jakość ścieżek wychodziła mi mniej więcej 5x lepsza, niż z żelazkiem w ręku (zbyt nierównomierny docisk, nawet gdy prasowałem na szklanej tafli).
    Oczywiście nie masujemy gołymi rękoma, tylko skręconymi w rulon szmatami, patyczkami zakończonymi filcem, jakimkolwiek izolatorem cieplnym jaki mamy pod ręką ;-)

    Odpowiedz
    • Ja też mam taki zamiar bo wydawało mi się to lepszą metodą. Tylko się zastanawiam nad posiadanym żelazkiem bo nie ma regulacji a temperatura po włączeniu to 220*C a potem utrzymuje się ok. 200-180. Nie będzie zbyt wysoka?
      A co do prasowania to w taki sposób jak na tym filmiku? https://youtu.be/Rbh7PGVTCMI

      Odpowiedz
      • Wszystko jest suma takich detali jak rodzaj papieru, drukarki, tonera. Mnie np. w trybie photo/glossy na papierze z playboya drukarka tak mocno utrwalala toner, ze ponizej okolicy 3 kropek na zelazku w ogole nie chcial sie transferowac. Z kolei starsza drukarka nie dawala rady na tym papierze i wydruk juz z drukarki wychodzil “dziurawy” lub rozmazany. Dobrze jej szlo na papierze reklamowym z lidla/leroy, ale ten z kolei zwykle konczyl wkrecony w mechanizm drukarki (za mala gramatura), wiec nie polecam.
        Jak sprobujesz 3-4 razy (po nieudanej probie miedz trzeba dokladnie przemyc acetonem, odtluscic i jest znow gotowa do uzycia) to sie zorientujesz, czy temperatura za niska/papier za bardzo nasiakliwy (nie chce sie transferowac), czy za wysoka/papier zbyt sliski (toner sie transferuje ale tez rozplywa, brzegi sa nieostre).
        Co do filmiku – tak, mniej wiecej tak, z tym ze ja to robilem dwoma rekoma, jedna przytrzymujac nieruchomo, a druga rozcierajac dokola.
        PS. Tak, wiem, ze dzis prima aprilis ;-)

        Odpowiedz
        • Co do papieru to kupiłem w księgarni kredowy błyszczący 115g bo taki nawet na allegro sprzedają jako do termotransferu :D
          Na dniach zabieram się do swojej pierwszej płytki :)
          Lipa tylko że mam żelazko bez regulacji a nie mam takiego którego by nie było szkoda domownikom :D

          Odpowiedz
        • krzxsiek: Coz, powodzenia, pochwal sie jak wyszlo. Kredowy papier do drukarek, ktory mialem w domu, okazywal sie za malo kredowy (transfer sie nie udawal). Z kolei papier photo/glossy okazywal sie za gruby i nie chcial odklejac sie od plytki bez tonera. Spektakularnie wychodzily mi transfery na folii do rzutnika (zadrukowanej od “zlej”-gladkiej) strony i papierze iron-on do t-shirtow, ale niestety w powyzszych przypadkach oprocz tonera na plytce utrwalalem tez caly syf z nosnika (klej, plastik etc.).
          I zdecydowanie kup w Auchan zelazko za 40zl. Porzadnego, nieporysowanego zelazka z teflonowa stopa szkoda do takich zabaw – uwierz mi, ja zepsulem niepotrzebnie 2 zelazka (zasyfilem stope, a potem zmatowilem przy szorowaniu).

          Odpowiedz
        • Papier kredowy (błyszczący) 115g jak najbardziej sprawdził się dobrze :) Także polecam bo jest dość łatwo dostępny w lepszych księgarniach.

          A żelazko ustawiałem na 2 kropki i 4mm dalej :D Warstwy: Gazeta + laminat miedzią do góry + papier kredowy wydrukiem do miedzi + ręcznik papierowy + żelazko :D Grzeje najpierw 2 minuty dociskając z wyczuciem (nie za mocno), sprawdzam czy się nie przesunęło jak nie to prasuję przez 7min dociskając z wyczuciem.

          Odpowiedz
  • Też szukałem fajnego i taniego projektu wytrawiarki. Skończyło się na tym, że wziąłem od mamy szklany flakon na kwiaty (szeroki, wysoki i wąski) wsadziłem do niego rurkę od napowietrzacza akwariowego, grzałkę akwariową i mam wytrawiarkę za ~30zł :)

    Odpowiedz
  • Odkryłem idealny patent na to aby papier szybko odszedł od płytki. Nalewamy do miski gorącej (ok. 80*C) wody, wsypujemy trochę proszku i wrzucamy do tego płytkę zaraz po prasowaniu. Po ok. 3-4 minutach papier prawie sam odchodzi :)

    Odpowiedz
    • hehe no niestety ale wczoraj dopiero tą metodę dobrze przetestowałem i wykonałem swoje dwie sprawne płytki (moduły RTC do arduino) :) Jutro biorę się za “majsterkuino” :D Jeszcze mam małą uwagę do tej metody aby płytka zbyt długo nie siedziała w tym “wrzątku” (trochę już ostygniętym tak do 70-80 stopni) bo na brzegach toner trochę zaczyna jakby podmywać albo mi się wydaje. Tak 3-4 minuty to najlepszy czas. Druga płytka którą w miejscach których nie chciałem wytrawić i trochę na poligonie maznąłem lakierem do paznokci i wyszła idealnie :) Roztwór już nieco zużyty ale przynajmniej łagodniej trawi :)

      Odpowiedz
  • Jeżeli nie macie drukarki laserowej(lub w ogóle nie macie drukarki) to polecam udać się do punktu ksero. Tam prawie na pewno mają drukarki laserowe. Koszt ksero 10groszy, a cena papieru do termotranseferu 20 gr.

    Odpowiedz
  • Chyba już 10 razy próbowałem wykonać termotransfer i zawsze na brzegach toner schodzi razem z papierem. Cała płytka starannie odtłuszczona izopropanolem, prasowana na całej powierzchni przez minimum 7-8′. Wydruk realizowany przez leciwego HP’ka 2300DN na papierze kredowym powlekanym. Moczenie nie krótsze niż 15′, próbowałem zarówno w wodzie z płynem do mycia naczyć, jak i z proszkiem do prania o temperaturze pokojowej lub ~60deg C. Wiecznie lecą skrajne ścieżki. Jakieś sugestie?

    Odpowiedz
      • Właściwie to nie wiem jaki – prawdopodobnie oryginalna kaseta zasypana nie wiadomo czym – dostałem pełną z drukarką i jeszcze się nie skończyła. Udało mi się rozwiązać problem, założyłem że póki nie ma objawów przegrzania, mogę podkręcać temperaturę. Wyszła mi prawie temperatura prasowania bawełny, ale działa. Nawet dwustronną udało mi się zrobić :)

        Odpowiedz
  • Mnie lepiej wychodzi termotransfer gdy dłużej prasuję (nawet 15 minut), ale przez grubą podkładkę, np. kilka kartek papieru. Płytki czasami są powyginane i żelazko nie dotyka równomiernie na brzegach.

    Odpowiedz
  • do masakrator1992- Papier kredowy ma różne gramatury. Ja osobiście musiałem przetestować trzy, zanim znalazłem optymalne połączenie z czasem prasowania- 130g, 115g i 90g. Przy stosowaniu żelazka najlepiej wychodziły mi płytki z papieru o gramaturze 90g na m2. Jeśli miałby ktoś jakieś pytania odnośnie termotransferu, to zapraszam na maila:) Chętnie pomogę, bo na termotransferze zjadłem zęby:)

    Odpowiedz

Odpowiedz

anuluj

Masz uwagi?